Biurowiec "Twix System"

BB, jak powiedział tak zrobił, i udał się biegiem w stronę Twix System. Kawałek od charakterystycznego gmachu zwolnił, by nie mieć zadyszki podczas ewentualnych rozmów z ochroną czy Watarim, który na pewno był na miejscu i analizował zapis monitoringu, z tego co się dowiedział drogą telefoniczną. Po wejściu do środka, niemal natychmiast spojrzał na ochroniarzy, którzy pełnili wartę, sprawdzając każdego, kto wchodził lub wychodził. Przez chwilę namyślał się, czy powinien grać L'a, czy olać grę i po prostu zachowywać się tak, jak aktualnie czuje. Po krótkim rozważaniu ustalił, że lepiej by było, jak trochę pogra. Oczy shinigami dalej mu działały, więc jeśli będzie musiał zwrócić się do kogoś po imieniu, nie będzie żadnym problemem go poznać. Gorzej, jeśli trafi na osobę, co z czystej wredoty posługuje się fałszywymi personaliami. Na całe szczęście pracownicy ochrony byli zmuszeni do noszenia plakietek z personaliami, więc choć u nich się nie wkopie. Nim podszedł, z odległości i korzystając z lepszego wzroku, wyszukał na identyfikatorze imię pierwszego z brzega, na które mimowolnie w myślach się uśmiechnął.
- Mario! - Powitał się z ochroniarzem, w tonie wyraźnie mówiącym że coś od niego chce, dyskretnie wyłapując imię z jego identyfikatora, bo się musiał co do niego upewnić. - Nie kręcił się tu nikt podejrzany? Jakiś sprzedawca zabawek, pod pretekstem prezentacji pracującym tu rodzicom oferty, wycieczka szkolna, co się nie zapowiedziała, albo coś?
Pokazując, że trochę się mu spieszy, a jednocześnie chcąc dowiedzieć się paru rzeczy na raz, wyciągnął telefon. Całe szczęście, jeśli widział telefon Larina, nie będzie dla niego podejrzane, bo BB posiadał identyczny model, bo jak grać i być następcą, to w pełni albo wcale. Wysłał SMS to do Larina, by poinformować go o tym że dostał się na miejsce, to do Watariego z zapytaniem, czy wszystko w porządku z tym co na razie przejrzał i czy nie powinien czegoś sprawdzić, korzystając ze swoich wytężonych zmysłów i lepszej szybkości od przeciętnego człowieka. W duchu tylko dziękował, że pełnia nie miała na niego dziś wpływu.

- W porządku. Tylko zapewnij zastępstwo na swoją rękę, dobrze? Choć jeden z twoich kolegów nie powinien robić problemu. - Beyond uśmiechnął się uroczo.
Choć tak naprawdę przykrył tym, że nieco zmarszczył czoło, szukając w głowie każdej blondynki, z wyjątkiem Misy i Anny z Mello, które mógłby kojarzyć, a które pracowały w Twix System. Parę kojarzył, jednak coś mu nie grało. Choćby to, że chwaliła się że idzie na imprezę, ale nie zadzwoniła, a przynajmniej tak wywnioskował ze słów rozmówcy, się pochwalić jak było.
- Kate nie dzwoniła, pochwalić się wrażeniami z imprezy..? - Zagadnął, zerkając na niego z zaciekawieniem, jakby chciał się dowiedzieć czy się dobrze bawiła.

- Ależ ja tego nie neguję. - Beyond uśmiechnął się uroczo do rozmówcy. - Podczas imprezy ma się dobrze bawić w gronie znajomych i wyłączyć się na rozpraszające elementy. - Omiótł go podejrzliwym spojrzeniem. - Jednakże, nie sądzisz że jest to niepokojące, że chwaliła się imprezą, a nie pochwaliła się po niej, jak było? - Podrapał się po brodzie w zamyśleniu. - Oczywiście zawsze może wejść w drogę kac lub brak czasu i inne plany, ale brak nawet jednego SMSa..? - Uniósł pytająco brew.

- Może. - Tęczówki Beyonda świdrowały mężczyznę spojrzeniem, zamyślając się na moment. - Widać ma coś na głowie. - Nieznacznie wzruszył ramionami.
Będzie musiał dopytać się Watariego, gdzie ostatnio i kiedy logował się telefon tej dziewczyny, jak przemknie się do niego przez rozmowę z dyskutantem. Musiał zakończyć ją jak najszybciej, bo coś czuł, że prędzej czy później mogą wyjść z tego kłopoty. Skorzystał z tego, że doprawdy nieliczni pracownicy wiedzą, że L to L, a ochrona na pewno się do nich nie zalicza i pojęcia o tym nie mają.
- We wiadomościach nadano niepokojącą informację do niejakiego L'a, zgodnie z którą na terenie miasta nie ma magii i mocy, a "tata miś" grasuje w obrębie bariery. - Mówił ze spokojem, szybko znajdując najbardziej logiczną odpowiedź. - Musiałem upewnić się, czy u was wszystko w porządku.

Beyond poklepał Mario po ramieniu, jako gest aprobaty że dobrze wykonuje swoje zadanie. A przynajmniej takie sprawia wrażenie, prześledzić go musi potem, jednak to dopiero jak się prześlizgnie do Watariego. Nie jest tak, że coś mu w nim ewidentnie nie pasowało, ale był zbyt podejrzliwy wobec niego, co w sumie było dobrą cechą u pracownika ochrony, jednak nie aż w takim wydaniu.
- Nie, dziękuję. - Uśmiechnął się do niego subtelnie. - Gdyby było konieczne, wiem gdzie cię szukać. - Dodał, pewnie przechodząc do wnętrza firmy i kierując się na schody.
Po pokonaniu paru pięter znalazł się w pomieszczeniu, które robiło jako centrum dowodzenia dla Watariego. Bez pukania wszedł do środka, spoglądając kątem oka na starszego, niskiego mężczyznę. Bez pytania zajął krzesło obok, wskazując palcem na obraz kamery z Mario.
- Masz coś? - Spytał, a ten pokręcił przecząco głową.
- Poza tym, co macie, nic nie zdobyłem.
- Rozumiem. Informuj mnie, albo L'a, o wszystkim. I prześledź mi Kate z Mario. Śmierdzi mi to. - Dodał, wskazując gestem na ekran z widocznym ochroniarzem.

//ZT -> Akademik