Akademik
+15
Cornelius Rex
Desmond Otero
Nemo Ohto
Mochiko Uchiha
Noriko Uchiha
You Han
Beyond Birthday
Zdenek Eger
Keiko Kyoyama
David Kirinkov
Alois Trancy
Larin Maxwell
Noel Maxwell
Mistrz Gry
Admin
19 posters
Welcome to Keir :: Miasto Keir :: Keir
Strona 2 z 4
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Akademik
First topic message reminder :
[tu będzie zacne foto]
Ten piękny, choć lekko zaniedbany budynek pamięta czasy pierwszego szyldu ze starą nazwą szkoły, pierwszego państwowego dyrektora i małych pionierów, którzy dziś są dorosłymi osobami po czterdziestce.W swojej histori przetrwał pożar, próbę porwania i okupu, a nawet padł ofiarą wojskowego eksperymentu który wszyscy chcieli zataić.Budynek przeszedł jednak na emeryturę nie z powodu burzliwych dziejów, a z powodu upływu czasu. Mimo modernizacji grupa podopiecznych stale sie zwiększała, a prestiż samej szkoły rósł. Budynek przestał wiec wystarczać i nieopodal wybudowano nowy, znacznie większy kompleks.
Po tym wydarzeniu budynek popadł w niepamięć. Jeszcze przez jakiś czas służył jako budynek techniczny, lecz po zmianie osób u władzy nowy dyrektor całkowicie o nim zapomniał.Budynek zaczął więc powoli niszczeć, choć lokalizacja uchroniła go od całkowitego zdemolowania i ogołocenia. Obecnie pełni on funkcję akademika dla pewnej specyficznej klasy i ponownie jest pod opieką dyrekcji szkoły.
Sam budynek nie jest w złym stanie technicznym. Można tu spotkać wiele niedociągnięć jak przeciekający dach, krzywa podłoga, legowiska drobnych gryzoni, lecz cała konstrukcja nie grozi zawaleniem. Jako,ze kiedyś był to szkolny budynek, do dzisiaj można ujrzeć w nim ślady dawnej przeszłości.
Sam budynek składa się z trzech głównych części:
PARTER - ogólnodostępny poziom. W jego skład wchodzi:
Sam budynek składa się z trzech głównych części:
PARTER - ogólnodostępny poziom. W jego skład wchodzi:
Szatnia, kuchnia wraz z jadalnią, recepcja, salon, pokój rozrywek, siłownia.
PIĘTRO I:
Pokoje chłopców, ogólnodostępna łazienka na 5 osób
Pokoje chłopców, ogólnodostępna łazienka na 5 osób
PIĘTRO ii
Pokoje dziewczyn, ogólnodostępna łazienka na 5 osób
Piętro III - wstęp tylko dla pracowników szkoły
Pomieszczenia techniczne, pokój konferencyjny, centrum monitoringu, łazienka
Pomieszczenia techniczne, pokój konferencyjny, centrum monitoringu, łazienka
Cisza nocna 6 -22. (do 23 w weekendy)
Do 21 wszyscy uczniowie bez przepustki muszą być w akademiku.
Do 21 wszyscy uczniowie bez przepustki muszą być w akademiku.
Admin- Admin
- Liczba postów : 235
Join date : 04/12/2016
Re: Akademik
- Chce herbaty - odparł Alois do swojego lokaja. - I coś słodkiego - dodał.
Już po sekundzie poganiająco spojrzał spod oka na Alana, a na czas oczekiwania na to zamówienie, blondyn rozłożył się na łóżku bez słowa. Był zmęczony podróżą więc nie miał zbytnio ochoty rozmawiać z rówieśnikiem. Obserwował go ze swojego legowiska.
Już po sekundzie poganiająco spojrzał spod oka na Alana, a na czas oczekiwania na to zamówienie, blondyn rozłożył się na łóżku bez słowa. Był zmęczony podróżą więc nie miał zbytnio ochoty rozmawiać z rówieśnikiem. Obserwował go ze swojego legowiska.
Alois Trancy- Liczba postów : 13
Join date : 05/07/2017
Re: Akademik
Near, po dobraniu się do jakiegokolwiek styku, postanowił się zwyczajnie podłączyć do tego konsolą. Po wpisaniu szybkiej komendy dobrał się do tego, co było zapisane na zawartym w module nośniku pamięci.
- Jeśli nie liczyć zapisków tras, jakie pokonał w ostatnim kwartale, to nic. - Odpowiedział albinos, grzebiąc głębiej w kodzie z modułu.
- To każdy może sprawdzić, włączając archiwa z dowolnego medium. - Mruknął Beyond, kręcąc w niedowierzaniu głową i uśmiechając się pod nosem.
W tym czasie Matt podłączył się obrazem do swoistego centrum dowodzenia, które było tuż nad nimi. Prędzej czy później, Near będzie musiał tam się udać. Nawet, jak wyśmieją go za jego argumenty, zawsze ma drugie w postaci pięści. No dobrze, te stracił, gdy brat nałożył mu pieczęć na język i czarną stronę, jednak aktorstwo u N było na wystarczająco wysokim poziomie. Musiało być, bo dalej miał swoją bandę.
- Nikt mi znajomy. Z kapitolu też ich nie przysłali. - Stwierdził Noel, po ocenieniu nie do końca wyraźnych sylwetek pary, by następnie zacząć analizować widoczne na obrazie urządzenia.
- O ile faceta rozumiem, o tyle nasuwa mi się pytanie, co tu robi niemal roznegliżowana baba. - Beyond uniósł brew, widząc co najmniej wyzywający strój żeńskiej części duetu.
Samara spojrzała na Annę, gdy niemal dosłownie wyganiała ją z pokoju. Znała jej charakter, więc o ile rozumiała, że nie miała w zamiarze jej obrazić czy cokolwiek podobnego, o tyle nawet dla zasady musiała strzelić focha. Nie zdążyła jednak nawet dobrze pomyśleć co teraz zrobić z odrobiną wolnego czasu, jak do pokoju bez pukania wszedł gość. Dziewczyny zgodnie odwróciły wzrok w stronę drzwi.
- Nie jesteś znajomkiem Frye'a? - Mello zerknęła na niego z uniesioną brwią.
- Pomóc ci czegoś szukać? - Zagadnęła Samara, mierząc go wymownym spojrzeniem.
Obie były gotowe do ataku i obrony. Mężczyzna sprawiał wrażenie niebezpiecznego, przynajmniej na tyle, że lepiej mieć głowę na karku niż później żałować. Nie zdawał się jednakże przybywać w bojowych zamiarach. Z tym by szybko go wykopały z kabiny.
Hao, gdy Yoh uaktywnił zaklęciem zapis ostatniej partii, beznamiętnie na niego spojrzał. Nie robił na nim wrażenia, ani nie czuł się w żaden sposób zagrożony tym, co widzi. Poradziłby sobie i był tego pewien. Nie miał też przeciwko sprzątnięciu paru osób o, jego zdaniem złych i nieczystych, sercach.
Poproszony przez brata skinął głową.
Podszedł bliżej kartonu z Jumanji. Z powodu potęgi tego swoistego artefaktu, postanowił przezwyciężyć ją swoją. Co prawda po sugestii brata, początkowo chciał tę grę zwyczajnie zniszczyć, jednakże obawiał się, że moce, które są w niej swoiście uwięzione, będą nieposłuszne jego poleceniom, gdyby przypadkiem się wydostały. Nie miał pewności, co dokładnie w tym siedzi i kto to tam wsadził, a to samo w sobie źle wróżyło.
Postanowił użyć czegoś, z czego dawno nie korzystał. W powietrzu, wyciągniętymi dwoma palcami, wyrysował gwiazdę, która reprezentowała pięć żywiołów. Każdy z wierzchołków stał się niewielką sferą, w której wyraźnie było widać jaki żywioł reprezentuje. W środku, drugą ręką, wyrysował jeszcze symbol pieczęci. Po paru sekundach identyczny symbol: znak pieczęci w pentagramie, pojawił się na talizmanie z czegoś, co na oko wyglądało na pergamin, który wyglądał na zwyczajnie przyklejony do opakowania gry.
Kiedy tylko skończył, otworzył szerzej okno, by z dorodnego liścia jedynie dotknięciem przyzwać ducha, który w nim mieszkał. Było to de facto ulubioną techniką dziadka jego aktualnego wcielenia. Wskazał duchowi zabezpieczone pudełko.
- Dostarcz to i przekaż pozdrowienia. - Z uśmiechem posłał stworzonko z przesyłką na wyspę nekromantów, z której pochodzą.
Lelouch wyciągnął ze swojej torby laptopa, którego rozłożył na biurku. Po ściągnięciu marynarki i powieszeniu jej na oparcie fotela, zajął miejsce przed komputerem. Szybko podłączył się do monitoringu własnego domu, by sprawdzić jak Nunnally sobie radzi.
- Wyluzuj. C.C. nie da jej tknąć. - Wymamrotał Suzaku. - Kocia przybłęda też stoi na straży.
- Wolę je mieć na oku... - Mruknął Lelouch.
Noriko odebrała akta, które podał jej You. Z nudów zaczęła przeglądać losowe strony, bardziej skupiając się na osobach, które w ten czy inny sposób zna. Choćby na tajemniczych detektywów, o których wiedziała tyle, że istnieją, ale nie miała pojęcia kim dokładnie są. A miała pewność, że są tutaj. Jak na złość jednak, nie wszystko te dokumenty mówiły. Może to i dobrze? Na moment zatrzymała się na swoich własnych aktach, by przejrzeć co wiedzą o niej tam, skądkolwiek You nie był wysłany do akademika. Spytana o moc spojrzała na niego kątem oka, by znów wrócić do otrzymanej sterty papierzysk.
- Sharingan. - Odpowiedziała jednym słowem. - Pochodzę z klanu Uchiha.
Dziewczyna zaciekawiona chciała spojrzeć na reakcję chłopaka, jednak akurat w tym momencie komunikator albinosa zapiszczał, obwieszczając nadejście tekstowej wiadomości. Była ona od Makoto, który pełnił rolę opiekuna dla Hana.
- „Wyjdź na dach.” - Poinformował ekran.
Ubrany w mundur szkolny chłopak czekał na tarasie, który ustawiony był na dachu akademika. Schował dłonie do kieszeni, wpatrując się w budynek szkoły, pogrążając się w bezmyślnym zamyśleniu, w trakcie oczekiwania na swojego podopiecznego.
- Myślę, że shinigami nie powinien próbować. - Arioch podrapała się po karku, gdy David spytał, czy sam mógłby ładować naszyjnik Mayi. - Kapelusznik opracował zaklęcie nałożone na te biżu. Na nas nie oddziałuje, ty możesz mieć kłopoty, gdybyś próbował przelać w to magię.
Co prawda dziewczyna nie miała potwierdzenia do swojej teorii. Nigdy nie widziała shinigami, czy to właściwego, czy to zastępczego, by próbowali cokolwiek robić przy amulecie siostry, poza ewentualnym dotknięciem. W tym czasie sama Indianka spojrzała na Hinatę.
- Nie widzę problemu. - Maya odpowiedziała na pytanie Hinaty z subtelnym uśmiechem, kusząc się o lekki sarkazm i nawiązanie do swojej niepełnosprawności. - Dosłownie… Z góry przepraszam, jak będziesz musiała mnie czasem wyręczać.
- No to załatwione. - Arioch poprawiła chwyt na torbie z bagażem. - Za kwadrans przed budynkiem! - Potwierdziła, łapiąc siostrę pod ramię i ciągnąc ją do środka.
W tym czasie Neji zdążył wrzucić swoje rzeczy do przydzielonego pokoju, a potem z walizką Hinaty przeszedł do ich pokoju. Znając dobrze kuzynkę, szybko wybrał odpowiednie łóżko, by pozostawić przy nim jej rzeczy, a następnie z pomocą byakugana przeskanował pomieszczenie, by zminimalizować ryzyko i szanse na rozmaite nieszczęśliwe przypadki, na które mógłby nie zdążyć zareagować w odpowiedni sposób.
Ciel spojrzał na Aloisa, który wygodnie ułożył się na łóżku. Alan lekko skłonił się, by udać się do kuchni. Na całe szczęście umiał poruszać się tak, że nikt go nie zauważy. Raczej dziwnie by wyglądało, gdyby od tak wparował na kuchnię, by zrobić Aloisowi przekąskę.
- Też chcę herbatę. I ciasto czekoladowe. - Zadecydował, spoglądając na Grella wymownie.
- Za niedługo będzie obiad, paniczu. - Sutcliff uśmiechnął się pod nosem.
- Wolę ciasto. - Ciel, siadając na łóżku, założył ręce na piersi, a Grell z westchnieniem udał się za kolegą po fachu, by wykonać polecenie panicza.
Chwila nawet nie minęła, jak pod budynek akademika dostał się i Gaspard. Okularnik podszedł do recepcji, zameldował się i udał się wolnym krokiem w stronę schodów. Otworzył drzwi kluczem, który dostał od kobieciny, by natychmiast dowiedzieć się, że najpewniej będzie mieć współlokatora. Albo nawet i kilku. Jedno łóżko było już przygotowane do snu, a przy drugim leżała torba z bagażem. Zapewne jej właściciel załatwia coś w innym pokoju. Swój kuferek ustawił przy trzecim, rozglądając się po pomieszczeniu. Wyczuł, że w budynku jest wiele insektów, które nie zostały wytępione. Po szybkim namyśle postanowił mocą usunąć je ze ścian akademika, wciąż jednak lokując je na tyle blisko, by w razie czego służyły mu pomocą.
Powoli zegarek zaczynał wskazywać późniejsze popołudnie, gdy tuż przed budynkiem pojawiła się brama, przez którą przeszli odziani już w szkolne mundury wybrane do misji demony. Każdy miał niewielką walizkę z doprawdy jedynie najpotrzebniejszymi rzeczami, głównie dla sprawienia wrażenia normalnych. Była to para mężczyzn, de facto ojczym z pasierbem, de facto wyglądający jak bracia Maxwell. Oraz dwie kobiety o doprawdy przeciwległych końcach mocy, jednak w gruncie rzeczy mające podobny typ urody: drobny, delikatny i niewinny o bladej skórze i czarnych włosach.
- Rukia, pójdziesz po klucz? - Zagadnęła łagodnie Akara. - Lepiej, jak ty go będziesz mieć.
Dziewiąty kapitan prychnął i bez większego zastanowienia poszedł po przydział. Po poinformowaniu, że muszą z Mefisto dołączyć do kogoś, wybrał pokój w którym byli tylko dwaj panowie, więc idealnie dwa łóżka pozostawały wolne. Wyszedł przed budynek.
- Musimy być w jednym pokoju i mamy współlokatorów. - Poinformował dziesiątego kapitana, gestem zachęcając by wszedł do środka.
- Jeśli nie liczyć zapisków tras, jakie pokonał w ostatnim kwartale, to nic. - Odpowiedział albinos, grzebiąc głębiej w kodzie z modułu.
- To każdy może sprawdzić, włączając archiwa z dowolnego medium. - Mruknął Beyond, kręcąc w niedowierzaniu głową i uśmiechając się pod nosem.
W tym czasie Matt podłączył się obrazem do swoistego centrum dowodzenia, które było tuż nad nimi. Prędzej czy później, Near będzie musiał tam się udać. Nawet, jak wyśmieją go za jego argumenty, zawsze ma drugie w postaci pięści. No dobrze, te stracił, gdy brat nałożył mu pieczęć na język i czarną stronę, jednak aktorstwo u N było na wystarczająco wysokim poziomie. Musiało być, bo dalej miał swoją bandę.
- Nikt mi znajomy. Z kapitolu też ich nie przysłali. - Stwierdził Noel, po ocenieniu nie do końca wyraźnych sylwetek pary, by następnie zacząć analizować widoczne na obrazie urządzenia.
- O ile faceta rozumiem, o tyle nasuwa mi się pytanie, co tu robi niemal roznegliżowana baba. - Beyond uniósł brew, widząc co najmniej wyzywający strój żeńskiej części duetu.
Samara spojrzała na Annę, gdy niemal dosłownie wyganiała ją z pokoju. Znała jej charakter, więc o ile rozumiała, że nie miała w zamiarze jej obrazić czy cokolwiek podobnego, o tyle nawet dla zasady musiała strzelić focha. Nie zdążyła jednak nawet dobrze pomyśleć co teraz zrobić z odrobiną wolnego czasu, jak do pokoju bez pukania wszedł gość. Dziewczyny zgodnie odwróciły wzrok w stronę drzwi.
- Nie jesteś znajomkiem Frye'a? - Mello zerknęła na niego z uniesioną brwią.
- Pomóc ci czegoś szukać? - Zagadnęła Samara, mierząc go wymownym spojrzeniem.
Obie były gotowe do ataku i obrony. Mężczyzna sprawiał wrażenie niebezpiecznego, przynajmniej na tyle, że lepiej mieć głowę na karku niż później żałować. Nie zdawał się jednakże przybywać w bojowych zamiarach. Z tym by szybko go wykopały z kabiny.
Hao, gdy Yoh uaktywnił zaklęciem zapis ostatniej partii, beznamiętnie na niego spojrzał. Nie robił na nim wrażenia, ani nie czuł się w żaden sposób zagrożony tym, co widzi. Poradziłby sobie i był tego pewien. Nie miał też przeciwko sprzątnięciu paru osób o, jego zdaniem złych i nieczystych, sercach.
Poproszony przez brata skinął głową.
Podszedł bliżej kartonu z Jumanji. Z powodu potęgi tego swoistego artefaktu, postanowił przezwyciężyć ją swoją. Co prawda po sugestii brata, początkowo chciał tę grę zwyczajnie zniszczyć, jednakże obawiał się, że moce, które są w niej swoiście uwięzione, będą nieposłuszne jego poleceniom, gdyby przypadkiem się wydostały. Nie miał pewności, co dokładnie w tym siedzi i kto to tam wsadził, a to samo w sobie źle wróżyło.
Postanowił użyć czegoś, z czego dawno nie korzystał. W powietrzu, wyciągniętymi dwoma palcami, wyrysował gwiazdę, która reprezentowała pięć żywiołów. Każdy z wierzchołków stał się niewielką sferą, w której wyraźnie było widać jaki żywioł reprezentuje. W środku, drugą ręką, wyrysował jeszcze symbol pieczęci. Po paru sekundach identyczny symbol: znak pieczęci w pentagramie, pojawił się na talizmanie z czegoś, co na oko wyglądało na pergamin, który wyglądał na zwyczajnie przyklejony do opakowania gry.
Kiedy tylko skończył, otworzył szerzej okno, by z dorodnego liścia jedynie dotknięciem przyzwać ducha, który w nim mieszkał. Było to de facto ulubioną techniką dziadka jego aktualnego wcielenia. Wskazał duchowi zabezpieczone pudełko.
- Dostarcz to i przekaż pozdrowienia. - Z uśmiechem posłał stworzonko z przesyłką na wyspę nekromantów, z której pochodzą.
Lelouch wyciągnął ze swojej torby laptopa, którego rozłożył na biurku. Po ściągnięciu marynarki i powieszeniu jej na oparcie fotela, zajął miejsce przed komputerem. Szybko podłączył się do monitoringu własnego domu, by sprawdzić jak Nunnally sobie radzi.
- Wyluzuj. C.C. nie da jej tknąć. - Wymamrotał Suzaku. - Kocia przybłęda też stoi na straży.
- Wolę je mieć na oku... - Mruknął Lelouch.
Noriko odebrała akta, które podał jej You. Z nudów zaczęła przeglądać losowe strony, bardziej skupiając się na osobach, które w ten czy inny sposób zna. Choćby na tajemniczych detektywów, o których wiedziała tyle, że istnieją, ale nie miała pojęcia kim dokładnie są. A miała pewność, że są tutaj. Jak na złość jednak, nie wszystko te dokumenty mówiły. Może to i dobrze? Na moment zatrzymała się na swoich własnych aktach, by przejrzeć co wiedzą o niej tam, skądkolwiek You nie był wysłany do akademika. Spytana o moc spojrzała na niego kątem oka, by znów wrócić do otrzymanej sterty papierzysk.
- Sharingan. - Odpowiedziała jednym słowem. - Pochodzę z klanu Uchiha.
Dziewczyna zaciekawiona chciała spojrzeć na reakcję chłopaka, jednak akurat w tym momencie komunikator albinosa zapiszczał, obwieszczając nadejście tekstowej wiadomości. Była ona od Makoto, który pełnił rolę opiekuna dla Hana.
- „Wyjdź na dach.” - Poinformował ekran.
Ubrany w mundur szkolny chłopak czekał na tarasie, który ustawiony był na dachu akademika. Schował dłonie do kieszeni, wpatrując się w budynek szkoły, pogrążając się w bezmyślnym zamyśleniu, w trakcie oczekiwania na swojego podopiecznego.
- Myślę, że shinigami nie powinien próbować. - Arioch podrapała się po karku, gdy David spytał, czy sam mógłby ładować naszyjnik Mayi. - Kapelusznik opracował zaklęcie nałożone na te biżu. Na nas nie oddziałuje, ty możesz mieć kłopoty, gdybyś próbował przelać w to magię.
Co prawda dziewczyna nie miała potwierdzenia do swojej teorii. Nigdy nie widziała shinigami, czy to właściwego, czy to zastępczego, by próbowali cokolwiek robić przy amulecie siostry, poza ewentualnym dotknięciem. W tym czasie sama Indianka spojrzała na Hinatę.
- Nie widzę problemu. - Maya odpowiedziała na pytanie Hinaty z subtelnym uśmiechem, kusząc się o lekki sarkazm i nawiązanie do swojej niepełnosprawności. - Dosłownie… Z góry przepraszam, jak będziesz musiała mnie czasem wyręczać.
- No to załatwione. - Arioch poprawiła chwyt na torbie z bagażem. - Za kwadrans przed budynkiem! - Potwierdziła, łapiąc siostrę pod ramię i ciągnąc ją do środka.
W tym czasie Neji zdążył wrzucić swoje rzeczy do przydzielonego pokoju, a potem z walizką Hinaty przeszedł do ich pokoju. Znając dobrze kuzynkę, szybko wybrał odpowiednie łóżko, by pozostawić przy nim jej rzeczy, a następnie z pomocą byakugana przeskanował pomieszczenie, by zminimalizować ryzyko i szanse na rozmaite nieszczęśliwe przypadki, na które mógłby nie zdążyć zareagować w odpowiedni sposób.
Ciel spojrzał na Aloisa, który wygodnie ułożył się na łóżku. Alan lekko skłonił się, by udać się do kuchni. Na całe szczęście umiał poruszać się tak, że nikt go nie zauważy. Raczej dziwnie by wyglądało, gdyby od tak wparował na kuchnię, by zrobić Aloisowi przekąskę.
- Też chcę herbatę. I ciasto czekoladowe. - Zadecydował, spoglądając na Grella wymownie.
- Za niedługo będzie obiad, paniczu. - Sutcliff uśmiechnął się pod nosem.
- Wolę ciasto. - Ciel, siadając na łóżku, założył ręce na piersi, a Grell z westchnieniem udał się za kolegą po fachu, by wykonać polecenie panicza.
Chwila nawet nie minęła, jak pod budynek akademika dostał się i Gaspard. Okularnik podszedł do recepcji, zameldował się i udał się wolnym krokiem w stronę schodów. Otworzył drzwi kluczem, który dostał od kobieciny, by natychmiast dowiedzieć się, że najpewniej będzie mieć współlokatora. Albo nawet i kilku. Jedno łóżko było już przygotowane do snu, a przy drugim leżała torba z bagażem. Zapewne jej właściciel załatwia coś w innym pokoju. Swój kuferek ustawił przy trzecim, rozglądając się po pomieszczeniu. Wyczuł, że w budynku jest wiele insektów, które nie zostały wytępione. Po szybkim namyśle postanowił mocą usunąć je ze ścian akademika, wciąż jednak lokując je na tyle blisko, by w razie czego służyły mu pomocą.
Powoli zegarek zaczynał wskazywać późniejsze popołudnie, gdy tuż przed budynkiem pojawiła się brama, przez którą przeszli odziani już w szkolne mundury wybrane do misji demony. Każdy miał niewielką walizkę z doprawdy jedynie najpotrzebniejszymi rzeczami, głównie dla sprawienia wrażenia normalnych. Była to para mężczyzn, de facto ojczym z pasierbem, de facto wyglądający jak bracia Maxwell. Oraz dwie kobiety o doprawdy przeciwległych końcach mocy, jednak w gruncie rzeczy mające podobny typ urody: drobny, delikatny i niewinny o bladej skórze i czarnych włosach.
- Rukia, pójdziesz po klucz? - Zagadnęła łagodnie Akara. - Lepiej, jak ty go będziesz mieć.
Dziewiąty kapitan prychnął i bez większego zastanowienia poszedł po przydział. Po poinformowaniu, że muszą z Mefisto dołączyć do kogoś, wybrał pokój w którym byli tylko dwaj panowie, więc idealnie dwa łóżka pozostawały wolne. Wyszedł przed budynek.
- Musimy być w jednym pokoju i mamy współlokatorów. - Poinformował dziesiątego kapitana, gestem zachęcając by wszedł do środka.
Beyond Birthday- ***
- Liczba postów : 24
Join date : 23/12/2016
Re: Akademik
Duch wzruszył ramionami, mając gdzieś zażalenia. Nie miał czasu na reakcję i Noel powinien się cieszyć, że w ogóle cokolwiek udało mu się skubnąć z mecha. On przynajmniej do niego WSIADŁ!
– Masz te swoje wizje uzyj ich, a może sam przedmiot coś podpowie – burknął.
Zaraz potem ponownie zerknął na ekran na nieraźne sylwetki. Bardziej go interesował stojący sprzęt jak „szefostwo” które nie wiadomo skad się wzięło.
–W wojsku nie księża, swoje potrzeby chłop też ma – skwitował rozwalając się na swoim łóżku – Daj na lewo – poprosił operatora.
Matt paroma ruchami skierował kamerkę na pozostałą część pomieszczenia, gdzie stał niewielki arsenał z bronią. Duch na ten widok zmarszczył brwi.
– Pozornie wyglądają jak karabiny półałtomatyczne, ale nigdy nie widziałem takiego modelu – mruknął.
Niestety więcej nie mógł powiedzieć, może gdyby obraz był ostrzejszy i stabilniejszy owszem, ale tak nie miał punktu podparcia.
– Mogą to być prototypy, sami nie wiedzą z czym mają do czynienia – skwitował Matt.
You słysząc odpowiedź Noriko aż zamrugał oczami w niedowierzaniu. Ciężko było nie słyszeć chociażby plotek o ich klanie, byli zbyt sławni.
– No proszę, więc na swój sposób rozmawiam z legendą. Ognista z ciebie dziewczyna, ale nie chce skończyć jako rzymska pieczeń. – sierdził odwracając głowę za okno.
Jeśli na misji go używała, a pewnie tak było, to już widział go w akcji i nie zdziwiłby się gdyby ktoś wybił ich klan ze względu na potęgę jaką nosiła ich moc. Ale to już nie jego sprawa, miał własne tragedie rodzinne. Chwilę ciszy przerwało ciche pikanie jego uradzenia na co syknął cicho. Jako, że uwielbiają mu truć dupę ustawił swoje ustrojstwo na wykrywanie innego upierdliwego ustrojstwa w pobliżu. Dzięki temu czasami skuteczniej unikał towarzystwa.
– Ocho właściciel makulatury się zorientował – mruknął pod nosem.
Zaraz potem jednak uradzenie zapiszczało ponownie już w inny sposób, obwieszczając nadejście wiadomości. Włożył słuchawkę do ucha, a głos sztucznego lektora odczytał treść.
– A co ja jestem jakiś pierdolony assasin? – mruknął do siebie z „entuzjazmem” schodząc z łóżka.
Odrobinę celowo się ociągając otworzył okno i wdrapał się na dach, nie zwracając już uwagi na minę współlokatorki. Poszukał swojego rozmówcy wzrokiem i podszedł do niego.
– Co jest powodem do przerwania mi drzemki? – zapytał wprost.
Anna nikogo nie chciała wyrzucać z pokoju towarzystwo duchów to nie to samo co towarzystwo żywych. Nie zamierzała też przywłaszczać tu sobie czegokolwiek na własność, skoro były we trzy to dzieliły się wspólnie, czy po równo to inna bajka. Niezapowiedziane otwarcie drzwi i ją wyrwało z oglądania serialu i spojrzała na smoka. Dla odmiany postanowiła się nie wracać i choć ponownie spojrzała w ekran to nadstawiła ucho odnośnie rozmowy.
– To damskie piętro – mruknęła tylko Anna pobieżnie zerkając na smoka.
–Wybaczcie, pomyliłem pokoje… – wydukał nieco zmieszany smok. W zasadzie miał się już wycofać i pokierować do kolejnych drzwi, kiedy pytania dziewczyn na chwile jeszcze go zatrzymały. Zlustrował wzrokiem dziewczyny, na parę sekund dłużej zawieszając wzrok na Samarze. Pytanie o Freya go zatrzymało,ale też zasugerowało, iż pytajaca najprawdopodobniej pochodziła z jego ekipy, znaczy gangu. No proszę piwożłop miał czasem łeb na karku.
– Raczej byłym znajomym. Powiedzmy, że był moim mentorem,ale poszedłem swoją drogą – Wyjaśnił pobieżnie, to nie było miejsce i czas na wdawanie się w takie pogawędki.
– Szukam albinosa z obrożą na szyi – zapodał przybliżony opis nie mając pojęcia, że dwóch,albo i trzech podobnych siedzi w innych pokojach.
Yoh przyglądał się z zaciekawieniem na poczynania brata. Nie zdziwiło go użycie pentagramu żywiołów przez brata, w końcu był tym mistrzem i miał do tego prawo. Zerknął jeszcze na małego duszka, zawsze miał problem by je wywiać, choć były małe i nieszkodliwe.
– Chciałbym zobaczyć ich reakcje na widok posłańca – zachichotał i rozwalił się na łóżku a potem odwrócił plecami.
– Do wieczora pewnie nic tu się nie będzie działo, się zdrzemnę. – mruknął tylko.
Elf westchnął cicho, chciał pomóc, ale chyba będzie musiał się obejść smakiem. No trudno, choć w wolnej chwili na pewno coś pokombinuje.
– ok to pasuję nie będę ruszał – obiecał.
Potem sam udał się do pokoju. O dziwo współlokator chwilowo gdzieś wybył, toteż zajął miejsce na wolnym obok łóżku. Nie miał tego aż tak wiele ot zwykły plecak z ubraniami i rekwizytami w postaci zeszytu do szkoły no i niezbędne akcesoria jak ładowarka do telefonu.
Tymczasem Ryuzaki wyszedł po prostu do toalety,a gdy wrócił i zobaczył elfa, stanął jak wryty w drzwiach.
– Produkują was hurtowo? – odparł zamykając drzwi.
– Co? – David nie wiedział o co chodzi.
– Wyglądasz jak mój brat i sąsiad – wyjaśnił ze słodkim uśmiechem.
– Widać świat jest mały – wzruszył ramionami a potem wyszedł kierując się przed budynek.
Jeden z kapitanów piekielnego wojska westchnął na widok akademika. Budynek trochę przypominał mu ten, w którym spędził część swojego dzieciństwa,a to ożywiało wspomnienia. Nie zawsze te pozytywne. Nie miał też ochoty brac w tym udziału, wolał zająć się czym innym,ale rozkazów z góry kwestionować nie mógł. Z entuzjazmem i optymizmem, jakby szedł na egzekucję wszedł do środka. Po wejściu do pokoju i na widok kochanego sąsiada mina zrzedła mu jeszcze bardziej i to z wzajemnością.
– Cholera jasna wszędzie musicie za nami łazić? - mruknął Larin odrywając się od laptopa.
– O to samo chciałem się zapytać…
– Nie było innych pokoi?
– Wszystko już pozajmowane – mruknął Mefisto i rzucił swoją torbę na wolne łóżko. – im szybciej rozwiążemy kłopot,tym szybciej się stad wyniesiemy. – zamrugał oczami na widok sufitu na którym były czarne ślady po płomieniach – O ile wcześniej ten budynek nie spłonie – dodał.
– Masz te swoje wizje uzyj ich, a może sam przedmiot coś podpowie – burknął.
Zaraz potem ponownie zerknął na ekran na nieraźne sylwetki. Bardziej go interesował stojący sprzęt jak „szefostwo” które nie wiadomo skad się wzięło.
–W wojsku nie księża, swoje potrzeby chłop też ma – skwitował rozwalając się na swoim łóżku – Daj na lewo – poprosił operatora.
Matt paroma ruchami skierował kamerkę na pozostałą część pomieszczenia, gdzie stał niewielki arsenał z bronią. Duch na ten widok zmarszczył brwi.
– Pozornie wyglądają jak karabiny półałtomatyczne, ale nigdy nie widziałem takiego modelu – mruknął.
Niestety więcej nie mógł powiedzieć, może gdyby obraz był ostrzejszy i stabilniejszy owszem, ale tak nie miał punktu podparcia.
– Mogą to być prototypy, sami nie wiedzą z czym mają do czynienia – skwitował Matt.
You słysząc odpowiedź Noriko aż zamrugał oczami w niedowierzaniu. Ciężko było nie słyszeć chociażby plotek o ich klanie, byli zbyt sławni.
– No proszę, więc na swój sposób rozmawiam z legendą. Ognista z ciebie dziewczyna, ale nie chce skończyć jako rzymska pieczeń. – sierdził odwracając głowę za okno.
Jeśli na misji go używała, a pewnie tak było, to już widział go w akcji i nie zdziwiłby się gdyby ktoś wybił ich klan ze względu na potęgę jaką nosiła ich moc. Ale to już nie jego sprawa, miał własne tragedie rodzinne. Chwilę ciszy przerwało ciche pikanie jego uradzenia na co syknął cicho. Jako, że uwielbiają mu truć dupę ustawił swoje ustrojstwo na wykrywanie innego upierdliwego ustrojstwa w pobliżu. Dzięki temu czasami skuteczniej unikał towarzystwa.
– Ocho właściciel makulatury się zorientował – mruknął pod nosem.
Zaraz potem jednak uradzenie zapiszczało ponownie już w inny sposób, obwieszczając nadejście wiadomości. Włożył słuchawkę do ucha, a głos sztucznego lektora odczytał treść.
– A co ja jestem jakiś pierdolony assasin? – mruknął do siebie z „entuzjazmem” schodząc z łóżka.
Odrobinę celowo się ociągając otworzył okno i wdrapał się na dach, nie zwracając już uwagi na minę współlokatorki. Poszukał swojego rozmówcy wzrokiem i podszedł do niego.
– Co jest powodem do przerwania mi drzemki? – zapytał wprost.
Anna nikogo nie chciała wyrzucać z pokoju towarzystwo duchów to nie to samo co towarzystwo żywych. Nie zamierzała też przywłaszczać tu sobie czegokolwiek na własność, skoro były we trzy to dzieliły się wspólnie, czy po równo to inna bajka. Niezapowiedziane otwarcie drzwi i ją wyrwało z oglądania serialu i spojrzała na smoka. Dla odmiany postanowiła się nie wracać i choć ponownie spojrzała w ekran to nadstawiła ucho odnośnie rozmowy.
– To damskie piętro – mruknęła tylko Anna pobieżnie zerkając na smoka.
–Wybaczcie, pomyliłem pokoje… – wydukał nieco zmieszany smok. W zasadzie miał się już wycofać i pokierować do kolejnych drzwi, kiedy pytania dziewczyn na chwile jeszcze go zatrzymały. Zlustrował wzrokiem dziewczyny, na parę sekund dłużej zawieszając wzrok na Samarze. Pytanie o Freya go zatrzymało,ale też zasugerowało, iż pytajaca najprawdopodobniej pochodziła z jego ekipy, znaczy gangu. No proszę piwożłop miał czasem łeb na karku.
– Raczej byłym znajomym. Powiedzmy, że był moim mentorem,ale poszedłem swoją drogą – Wyjaśnił pobieżnie, to nie było miejsce i czas na wdawanie się w takie pogawędki.
– Szukam albinosa z obrożą na szyi – zapodał przybliżony opis nie mając pojęcia, że dwóch,albo i trzech podobnych siedzi w innych pokojach.
Yoh przyglądał się z zaciekawieniem na poczynania brata. Nie zdziwiło go użycie pentagramu żywiołów przez brata, w końcu był tym mistrzem i miał do tego prawo. Zerknął jeszcze na małego duszka, zawsze miał problem by je wywiać, choć były małe i nieszkodliwe.
– Chciałbym zobaczyć ich reakcje na widok posłańca – zachichotał i rozwalił się na łóżku a potem odwrócił plecami.
– Do wieczora pewnie nic tu się nie będzie działo, się zdrzemnę. – mruknął tylko.
Elf westchnął cicho, chciał pomóc, ale chyba będzie musiał się obejść smakiem. No trudno, choć w wolnej chwili na pewno coś pokombinuje.
– ok to pasuję nie będę ruszał – obiecał.
Potem sam udał się do pokoju. O dziwo współlokator chwilowo gdzieś wybył, toteż zajął miejsce na wolnym obok łóżku. Nie miał tego aż tak wiele ot zwykły plecak z ubraniami i rekwizytami w postaci zeszytu do szkoły no i niezbędne akcesoria jak ładowarka do telefonu.
Tymczasem Ryuzaki wyszedł po prostu do toalety,a gdy wrócił i zobaczył elfa, stanął jak wryty w drzwiach.
– Produkują was hurtowo? – odparł zamykając drzwi.
– Co? – David nie wiedział o co chodzi.
– Wyglądasz jak mój brat i sąsiad – wyjaśnił ze słodkim uśmiechem.
– Widać świat jest mały – wzruszył ramionami a potem wyszedł kierując się przed budynek.
Jeden z kapitanów piekielnego wojska westchnął na widok akademika. Budynek trochę przypominał mu ten, w którym spędził część swojego dzieciństwa,a to ożywiało wspomnienia. Nie zawsze te pozytywne. Nie miał też ochoty brac w tym udziału, wolał zająć się czym innym,ale rozkazów z góry kwestionować nie mógł. Z entuzjazmem i optymizmem, jakby szedł na egzekucję wszedł do środka. Po wejściu do pokoju i na widok kochanego sąsiada mina zrzedła mu jeszcze bardziej i to z wzajemnością.
– Cholera jasna wszędzie musicie za nami łazić? - mruknął Larin odrywając się od laptopa.
– O to samo chciałem się zapytać…
– Nie było innych pokoi?
– Wszystko już pozajmowane – mruknął Mefisto i rzucił swoją torbę na wolne łóżko. – im szybciej rozwiążemy kłopot,tym szybciej się stad wyniesiemy. – zamrugał oczami na widok sufitu na którym były czarne ślady po płomieniach – O ile wcześniej ten budynek nie spłonie – dodał.
You Han- Liczba postów : 61
Join date : 08/05/2017
Re: Akademik
Czas w akademiku zleciał Wam szybko. Kolejne osoby powoli meldowały sie w recepcji, a pokoje stopniowo się zapełniały. Przebieg całej operacji może nie należał do najszybszych, ale poza wtargnięciem Corneliusa do Lancelota obyło się bez większych niespodzianek.
Kiedy bezlitosne słońce zaczęło chować się za przemykającymi chmurami, a temperatura na zewnątrz odrobinę opadła Karasuma który do tej pory pełnił rolę obserwatora i analizatora złapał za mikrofon. Z zainstalowanych na korytarzu głośników najpierw wydobył się przeraźliwy pisk,a dopiero potem zabrzmiał nieco szorstki męski i lekko zniekształcony głos.
– Witam wszystkich zgromadzonych. Mam nadzieje, że rozgościliście sie wygodnie w tymczasowym lokum. Pragnę jednak przypomnieć, że nie jesteście na wakacjach. Za kwadrans proszę wszystkich o stawienie się w ogólnodostępnej części na parterze w celu omówieniu paru istotnych spraw. Acha panowie spod 2a. odradzam grzebanie w naszych systemach, sprzęt ma zabezpieczenie także przed mocami i zaklęciami klasy cyberpata. Więcej informacji za kwadrans.
Zaraz potem zabrzmiał charakterystyczny zgrzyt a głośniki ponownie umilkły.
Kiedy bezlitosne słońce zaczęło chować się za przemykającymi chmurami, a temperatura na zewnątrz odrobinę opadła Karasuma który do tej pory pełnił rolę obserwatora i analizatora złapał za mikrofon. Z zainstalowanych na korytarzu głośników najpierw wydobył się przeraźliwy pisk,a dopiero potem zabrzmiał nieco szorstki męski i lekko zniekształcony głos.
– Witam wszystkich zgromadzonych. Mam nadzieje, że rozgościliście sie wygodnie w tymczasowym lokum. Pragnę jednak przypomnieć, że nie jesteście na wakacjach. Za kwadrans proszę wszystkich o stawienie się w ogólnodostępnej części na parterze w celu omówieniu paru istotnych spraw. Acha panowie spod 2a. odradzam grzebanie w naszych systemach, sprzęt ma zabezpieczenie także przed mocami i zaklęciami klasy cyberpata. Więcej informacji za kwadrans.
Zaraz potem zabrzmiał charakterystyczny zgrzyt a głośniki ponownie umilkły.
Mistrz Gry- Liczba postów : 212
Join date : 05/12/2016
Re: Akademik
Alois po chwili stał już na nogach gotowy do wyjścia. Po ogłoszeniu w radiowęźle przemowy, jego kamerdyner zameldował się przy swoim paniczu wraz z jego wcześniejszym zamówieniem.
- Zostaw na stole, jak wrócimy to zjem - odparł blondyn.
- Oczywiście - lokaj skłonił się swojemu panu zostawiając posiłek w wskazanym miejscu.
Alois zwrócił się do sąsiadującego w pokoju hrabiego Phantomhive:
- ile można czekać? - spytał, mimo że było jeszcze parę minut przed czasem.
Kiedy Ciel wraz ze swoim kamerdynerem dołączyli do nich, razem zeszli na spotkanie.
- Zostaw na stole, jak wrócimy to zjem - odparł blondyn.
- Oczywiście - lokaj skłonił się swojemu panu zostawiając posiłek w wskazanym miejscu.
Alois zwrócił się do sąsiadującego w pokoju hrabiego Phantomhive:
- ile można czekać? - spytał, mimo że było jeszcze parę minut przed czasem.
Kiedy Ciel wraz ze swoim kamerdynerem dołączyli do nich, razem zeszli na spotkanie.
Alois Trancy- Liczba postów : 13
Join date : 05/07/2017
Re: Akademik
Mello z Samarą z nudów i braku czegokolwiek innego do robienia oglądały z Anną jej telenowelę. O ile Mello po pewnym czasie zmieniła swój obiekt zainteresowań na zabraną ze sobą broń, którą zaczęła czyścić i sprawdzać jej stan techniczny.
Arioch odprowadziła Mayę do pokoju, który Indianka miała zajmować wraz z Hinatą i przybraną siostra. Zaraz po tym, jak się pobieżnie rozpakowały, Elfka poszła na spotkanie z białowłosym elfem, które zakończyło się krótkim spacerem do pobliskiego lasu. Na szczęście wiadomość o spotkaniu na swój sposób zapoznawczym mogła być i tam słyszalna.
Noriko tyle o ile ogarnęła pokój, w którym przyszło jej od dzisiaj spać, a przynajmniej oficjalnie i w ramach szkolnej misji, na którą wysłał ją jej posterunek. O ile początkowo chciała podsłuchiwać rozmowy, która toczyła się na dachu, o tyle nie miała zamiaru w to wnikać.
Rukia z Akarą podzieliły się pokojem, oraz zadaniami, by doprowadzić go do stanu użyteczności. Choćby dla zachowania pozorów musiały to zrobić, z czym doskonale się liczyły i się szybko za to zabrały. Nieszczęście jednak, że dziś pyrokineci, do których zaliczała się porucznik oddziału piątego, dostawali bonus do swoich mocy, a jej współlokatorką była, mimo iż przyjaciółka, to kobieta z niemal dosłownie przeciwnej parafii, jeśli o zdolności i umiejętności magiczne chodzi.
Beyond z Nearem wciąż droczyli się z Mattem i Duchem, próbując choć nieco bardziej rozeznać się w tym, co ich czeka i co mogą już wywnioskować z tego, co do tej pory zostało im podane do wiadomości. Hakerzy próbowali się włamać, a BB jako jedyny nie posiadający aż tak dobrego sprzętu, po prostu wsłuchiwał się w to, co reszta podsuwa.
Baal, po wybraniu łóżka i, z powodu lenistwa, pośpiesznym i mało dokładnym oczyszczeniu swojej części pokoju, po prostu uwalił się na twardy i wyraźnie wysłużony materac. Czasem coś komentował, zwykle jednak po prostu wsłuchiwał się w to, o czym rozmawia się w innych pokojach.
Lelouch powoli, a także możliwie jak najdyskretniej, zajmował się organizacją Czarnych Rycerzy. Nie wiedział, jak często będzie mógł uczestniczyć w ich akcjach, a nie zamierzał nadmiernie wykorzystywać C.C. i jej dobroci. Bądź co bądź, była demonem, nigdy nie zrobi nic bezinteresownie.
Hao zerknął na You, który postanowił, jak to on, uciąć sobie drzemkę. Sam nie czuł się zmęczony, nie potrzebował snu czy zwykłego odpoczynku, nawet mimo rzucenia potężnej pieczęci na Jumanji. Przez moment zastanowił się, co powinien zrobić. Z braku laku wyciągnął talię kart tarota, by zadać kilka pytań, odnośnie celu, który mają zabić, albo inaczej unieszkodliwić.
Gaspard, który zaczął czytać książkę; Makoto, który po skończonej rozmowie z You na dachu wrócił do swojego oficjalnego pokoju, pozostawiając jednocześnie decyzję dla You, gdzie woli być; oraz Neji, który po sprawdzeniu czy Hinacie nic nie potrzeba postanowił na moment zająć się sobą, nie rozmawiali zbyt wiele. Były to typy raczej milczące i nikomu się nienarzucające.
Ciel, po chwilowym przebywaniu w pozornie przygotowanym pod jego astmę pokoju, zaczął okropnie kaszleć. Grell natychmiast zmalał się przy paniczu, a korzystając ze swojej rozległej wiedzy medycznej, natychmiast udzielił mu pomocy, na ile był zdolny w danej sytuacji. Alan tym czasem po spełnieniu prośby Aloisa sam znalazł sobie coś do zrobienia.
Gdy głośniki obwieściły konieczność zejścia na zapoznawcze spotkanie, niemal natychmiast każdy spojrzał mniej więcej w kierunku najbliższego głośnika, z którego słyszeli głos męski, choć zniekształcony przez przestarzałą technikę. Near nawet uniósł brew, gdy usłyszał skierowane do niego post scriptum, jednak postanowił, że nie będzie się do niego odnosił i na razie da na wstrzymanie. Wszyscy zeszli do wyznaczonego przez mówcę pomieszczenia, a nie mogąc się powstrzymać, sobowtóry instynktownie usiadły naprzemiennie biali i czarni. Bliźniaki Asakura i podobni do siebie Matt z Noriko stanęli po ich brzegach obok siebie. Makoto oparł się o ścianę i założył ręce na piersi, Rukia z Momo ustały tuż za kanapą, którą zajmowałyklony sobowtóry, a Ciel z Aloisem i Lelouchchem zasiedli na fotelach tuż obok. W pomieszczeniu zdawało się słyszeć przyciszone rozmowy, na tematy różne, jednak najczęściej na temat tego, o czym chce z nimi porozmawiać ich, jak się zdaje: opiekun misji.
Arioch odprowadziła Mayę do pokoju, który Indianka miała zajmować wraz z Hinatą i przybraną siostra. Zaraz po tym, jak się pobieżnie rozpakowały, Elfka poszła na spotkanie z białowłosym elfem, które zakończyło się krótkim spacerem do pobliskiego lasu. Na szczęście wiadomość o spotkaniu na swój sposób zapoznawczym mogła być i tam słyszalna.
Noriko tyle o ile ogarnęła pokój, w którym przyszło jej od dzisiaj spać, a przynajmniej oficjalnie i w ramach szkolnej misji, na którą wysłał ją jej posterunek. O ile początkowo chciała podsłuchiwać rozmowy, która toczyła się na dachu, o tyle nie miała zamiaru w to wnikać.
Rukia z Akarą podzieliły się pokojem, oraz zadaniami, by doprowadzić go do stanu użyteczności. Choćby dla zachowania pozorów musiały to zrobić, z czym doskonale się liczyły i się szybko za to zabrały. Nieszczęście jednak, że dziś pyrokineci, do których zaliczała się porucznik oddziału piątego, dostawali bonus do swoich mocy, a jej współlokatorką była, mimo iż przyjaciółka, to kobieta z niemal dosłownie przeciwnej parafii, jeśli o zdolności i umiejętności magiczne chodzi.
Beyond z Nearem wciąż droczyli się z Mattem i Duchem, próbując choć nieco bardziej rozeznać się w tym, co ich czeka i co mogą już wywnioskować z tego, co do tej pory zostało im podane do wiadomości. Hakerzy próbowali się włamać, a BB jako jedyny nie posiadający aż tak dobrego sprzętu, po prostu wsłuchiwał się w to, co reszta podsuwa.
Baal, po wybraniu łóżka i, z powodu lenistwa, pośpiesznym i mało dokładnym oczyszczeniu swojej części pokoju, po prostu uwalił się na twardy i wyraźnie wysłużony materac. Czasem coś komentował, zwykle jednak po prostu wsłuchiwał się w to, o czym rozmawia się w innych pokojach.
Lelouch powoli, a także możliwie jak najdyskretniej, zajmował się organizacją Czarnych Rycerzy. Nie wiedział, jak często będzie mógł uczestniczyć w ich akcjach, a nie zamierzał nadmiernie wykorzystywać C.C. i jej dobroci. Bądź co bądź, była demonem, nigdy nie zrobi nic bezinteresownie.
Hao zerknął na You, który postanowił, jak to on, uciąć sobie drzemkę. Sam nie czuł się zmęczony, nie potrzebował snu czy zwykłego odpoczynku, nawet mimo rzucenia potężnej pieczęci na Jumanji. Przez moment zastanowił się, co powinien zrobić. Z braku laku wyciągnął talię kart tarota, by zadać kilka pytań, odnośnie celu, który mają zabić, albo inaczej unieszkodliwić.
Gaspard, który zaczął czytać książkę; Makoto, który po skończonej rozmowie z You na dachu wrócił do swojego oficjalnego pokoju, pozostawiając jednocześnie decyzję dla You, gdzie woli być; oraz Neji, który po sprawdzeniu czy Hinacie nic nie potrzeba postanowił na moment zająć się sobą, nie rozmawiali zbyt wiele. Były to typy raczej milczące i nikomu się nienarzucające.
Ciel, po chwilowym przebywaniu w pozornie przygotowanym pod jego astmę pokoju, zaczął okropnie kaszleć. Grell natychmiast zmalał się przy paniczu, a korzystając ze swojej rozległej wiedzy medycznej, natychmiast udzielił mu pomocy, na ile był zdolny w danej sytuacji. Alan tym czasem po spełnieniu prośby Aloisa sam znalazł sobie coś do zrobienia.
- x - x - x - x - x -
Gdy głośniki obwieściły konieczność zejścia na zapoznawcze spotkanie, niemal natychmiast każdy spojrzał mniej więcej w kierunku najbliższego głośnika, z którego słyszeli głos męski, choć zniekształcony przez przestarzałą technikę. Near nawet uniósł brew, gdy usłyszał skierowane do niego post scriptum, jednak postanowił, że nie będzie się do niego odnosił i na razie da na wstrzymanie. Wszyscy zeszli do wyznaczonego przez mówcę pomieszczenia, a nie mogąc się powstrzymać, sobowtóry instynktownie usiadły naprzemiennie biali i czarni. Bliźniaki Asakura i podobni do siebie Matt z Noriko stanęli po ich brzegach obok siebie. Makoto oparł się o ścianę i założył ręce na piersi, Rukia z Momo ustały tuż za kanapą, którą zajmowały
Noel Maxwell- *****
- Liczba postów : 112
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
Ryuzaki zajął się też swoimi sprawami korzystając z chwili wytchnienia, tj jak zawsze uzerał sie z nasiadami z którymi musiał dzielić pokój. Odrobine sarkastyczna wymianę zdań przerwał komunikat, toteż westchnął i udał sie na zebranie, siadając trochę nieświadomie obok białowłosych kompanów. Wtedy też mu przyszedł SMS od Sebastiana i niemal od razu wałczył TV jaki był w pomieszczeniu. Z jednej strony przywykł do różnych wyzwań, lubił takie gry,ale nie sądził, że na dzień dobry ktoś wystartuje z grubej rury. Spojrzał na zegarek,. miał nieco ponad godzinę. Niemniej spojrzał na Annę.
– jak twoje duchy działają idź – odparł tylko.
Jako,ze był tu incognito wolał wstrzymać sie od przemyśleń i komentarzy. Litera M kojarzyła mu sie z paroma osobami z kuzynką na czele, ale od rozmów na ten temat będzie inny czas i miejsce. A jesli tego będzie wymagała sytuacja porzuci misje szkolną.
Anna z kolei siadła obok Samary kręcąc w niedowierzaniu na biało-czarny zestaw. Miała nawet coś powiedzieć, gdy Ryuzaki włączył TV. Nie podobało sie jej to,ale jeszcze mniej spodobały wieści o wypaczeniu magii, przecież magiczne pieczecie trzymały demony i cholera-wie-jeszcze-co-w-mieście-było na uwięzi. Serce jej niemal podeszło do gardła. Kuzynem się nie przejmowała, on sobie da radę,ale piaskowy ogonek nie będzie grzeczny, tego była bardziej pewna niż podatków.
Duch z Mattem popatrzyli po sobie. Corneliusowi specjalnie nie przeszkadzało wyładnienie mocy, ba nawet ciut się uśmiechnął bo i uroczy naszyjnik przestał działać. W sumie by to sprawdzić sięgnął pod ubranie, złapał za cholerstwo, a gdy zdjął bez problemu rzucił tylko w stronę Noela. mało go też obchodziły problemy Anny,Gaary i reszty zapowiadało się ciekawe przedstawienie!
Matt spojrzał tylko zaciekawiony i cicho gwizdnął z podziwu.
– Nasz nauczyciel? – pomyślał głośno.
You po rozmowie na dachu też szedł na dół. Postanowił zostać w akademiku i z nudów i z czystej ciekawości. Gwizdnął przeciągle a potem zdjął swoją obroże z szyi. Nie zamierzał niszczyć urządzenia, jednak był ciekawy na ile hybrydowe ustrojstwo będzie działało. Wszedł w sterowanie dotykowe i choć rzeczywiście widział spis zaklęć, po wyborze pierwszego losowego nic się nie wydarzyło. Zaraz potem puścił informacje dalej, czegoś takiego nie można było przeoczyć.
– Albo jego kumpel – mruknął zakładając sobie ponownie „ozdobę“.
Karasuma wraz z towarzyszka również spojrzał na TV i komunikat. Osobiscie wątpił by L,M,N czy dowolna literka z alfabetu osobiscie tu była, ale komunikat zapowiadał tylko i wyłacznie kłopoty.
– bariera nie do przejściowa? – mruknęła blondynka
– Zabezpieczenie. Ta decyzja wywoła chaos w mieście - westchnął
– To miasto magii i mocy – rozłożyła bezradnie rece – ale kto to może byc?
– Nawet i swiety Mikołaj – warknął i zerknął na You który coś grzebał, a potem sam zerknął na swój zegarek. – technologia najwyraźniej działa, ale główny portal został najprawdopodobniej wyłaczony. nie skontaktujemy sie z górą. Zostaje nam sie skupic na misji.
– Sądzisz że nasz cel maczał w tym palce?
– Złotko muszę z przykrycia stwierdzi, że to nie ja! - rozległ się głos, a potem w pomieszczeniu dało sie poczuć podmuch wiatru.
– Kimkolwiek on jest, nie znam frajera. Trochę szkoda, bo miałem nadzieje,ze nasza zabawa bedzie o wiele ciekawsza, a bez mocy i magii to jak pacniecie natrętnej muchy. – westchnął udając smutną minkę.
Mężczyzna był teraz w prawdziwej formie, która przypominała wielka,żółtą ośmiornicę. Nie przejmował się tym specjalnie i na szczęście nei stracił na szybkości. modyfikacje ciała jednak dały mu w tej chwili przewagę.
– Powiem krótko, macie teraz inne kłopoty na głowie. póki nie uporacie sie z tym - wskazał jedna z macek na Tv - nie będę podejmował swoich działań. I nie ukrywam, ze koleś tez mi gra na nerwach, to miał być mój show! A teraz wiecie gdzie mnie szukać!.
Po tych słowach zniknął równie szybko jak się pojawił.
– jak twoje duchy działają idź – odparł tylko.
Jako,ze był tu incognito wolał wstrzymać sie od przemyśleń i komentarzy. Litera M kojarzyła mu sie z paroma osobami z kuzynką na czele, ale od rozmów na ten temat będzie inny czas i miejsce. A jesli tego będzie wymagała sytuacja porzuci misje szkolną.
Anna z kolei siadła obok Samary kręcąc w niedowierzaniu na biało-czarny zestaw. Miała nawet coś powiedzieć, gdy Ryuzaki włączył TV. Nie podobało sie jej to,ale jeszcze mniej spodobały wieści o wypaczeniu magii, przecież magiczne pieczecie trzymały demony i cholera-wie-jeszcze-co-w-mieście-było na uwięzi. Serce jej niemal podeszło do gardła. Kuzynem się nie przejmowała, on sobie da radę,ale piaskowy ogonek nie będzie grzeczny, tego była bardziej pewna niż podatków.
Duch z Mattem popatrzyli po sobie. Corneliusowi specjalnie nie przeszkadzało wyładnienie mocy, ba nawet ciut się uśmiechnął bo i uroczy naszyjnik przestał działać. W sumie by to sprawdzić sięgnął pod ubranie, złapał za cholerstwo, a gdy zdjął bez problemu rzucił tylko w stronę Noela. mało go też obchodziły problemy Anny,Gaary i reszty zapowiadało się ciekawe przedstawienie!
Matt spojrzał tylko zaciekawiony i cicho gwizdnął z podziwu.
– Nasz nauczyciel? – pomyślał głośno.
You po rozmowie na dachu też szedł na dół. Postanowił zostać w akademiku i z nudów i z czystej ciekawości. Gwizdnął przeciągle a potem zdjął swoją obroże z szyi. Nie zamierzał niszczyć urządzenia, jednak był ciekawy na ile hybrydowe ustrojstwo będzie działało. Wszedł w sterowanie dotykowe i choć rzeczywiście widział spis zaklęć, po wyborze pierwszego losowego nic się nie wydarzyło. Zaraz potem puścił informacje dalej, czegoś takiego nie można było przeoczyć.
– Albo jego kumpel – mruknął zakładając sobie ponownie „ozdobę“.
Karasuma wraz z towarzyszka również spojrzał na TV i komunikat. Osobiscie wątpił by L,M,N czy dowolna literka z alfabetu osobiscie tu była, ale komunikat zapowiadał tylko i wyłacznie kłopoty.
– bariera nie do przejściowa? – mruknęła blondynka
– Zabezpieczenie. Ta decyzja wywoła chaos w mieście - westchnął
– To miasto magii i mocy – rozłożyła bezradnie rece – ale kto to może byc?
– Nawet i swiety Mikołaj – warknął i zerknął na You który coś grzebał, a potem sam zerknął na swój zegarek. – technologia najwyraźniej działa, ale główny portal został najprawdopodobniej wyłaczony. nie skontaktujemy sie z górą. Zostaje nam sie skupic na misji.
– Sądzisz że nasz cel maczał w tym palce?
– Złotko muszę z przykrycia stwierdzi, że to nie ja! - rozległ się głos, a potem w pomieszczeniu dało sie poczuć podmuch wiatru.
– Kimkolwiek on jest, nie znam frajera. Trochę szkoda, bo miałem nadzieje,ze nasza zabawa bedzie o wiele ciekawsza, a bez mocy i magii to jak pacniecie natrętnej muchy. – westchnął udając smutną minkę.
Mężczyzna był teraz w prawdziwej formie, która przypominała wielka,żółtą ośmiornicę. Nie przejmował się tym specjalnie i na szczęście nei stracił na szybkości. modyfikacje ciała jednak dały mu w tej chwili przewagę.
– Powiem krótko, macie teraz inne kłopoty na głowie. póki nie uporacie sie z tym - wskazał jedna z macek na Tv - nie będę podejmował swoich działań. I nie ukrywam, ze koleś tez mi gra na nerwach, to miał być mój show! A teraz wiecie gdzie mnie szukać!.
Po tych słowach zniknął równie szybko jak się pojawił.
Larin Maxwell- *****
- Liczba postów : 114
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
Kiedy tak w skupieniu oglądacie wiadomości o 19, okazuje się, że nic się nie wydarzyło. Czekacie do samego końca, lecz wiadomości takie, jak zwykle - polityka, sport, statystyki policyjne. Kiedy leciały już napisy końcowe, ktoś w studio krzyknął "Włączcie radio! Stacja THJ!" Natychmiast wznowiono program, na biurko prowadzącego postawiono radio i usłyszeliście:
Jeśli ktoś nie usłyszał, powtarzamy treść listu. "L. Jesteś nędzną podróbą detektywa. Nawet ze wskazówką nie byłeś w stanie mnie powstrzymać. Potrafiłeś tylko siedzieć i myśleć o niebieskich migdałach, o ile w ogóle potrafisz używać mózgu. Jeśli sądzisz, że tylko piszę listy - sprawdź kanały pod ratuszem.
Ale nadal to dla mnie za mało. Chcę, byś poniósł całkowitą porażkę, byś nie mówił o wybryku, czy przypadku. Masz poczuć, jak tępy i nieudolny jesteś. Dlatego dam ci kolejną szansę. Szukaj taty misia. I nie przegap kolejnych wiadomości wieczornych.
M."
To straszne, nie wiemy, co mamy o tym myśleć. Nie wiemy, kto przysłał ten list, znaleźliśmy go za wycieraczką naszego vana. Czy jesteśmy bezpieczni?
Jeśli ktoś nie usłyszał, powtarzamy treść listu. "L. Jesteś nędzną podróbą detektywa. Nawet ze wskazówką nie byłeś w stanie mnie powstrzymać. Potrafiłeś tylko siedzieć i myśleć o niebieskich migdałach, o ile w ogóle potrafisz używać mózgu. Jeśli sądzisz, że tylko piszę listy - sprawdź kanały pod ratuszem.
Ale nadal to dla mnie za mało. Chcę, byś poniósł całkowitą porażkę, byś nie mówił o wybryku, czy przypadku. Masz poczuć, jak tępy i nieudolny jesteś. Dlatego dam ci kolejną szansę. Szukaj taty misia. I nie przegap kolejnych wiadomości wieczornych.
M."
To straszne, nie wiemy, co mamy o tym myśleć. Nie wiemy, kto przysłał ten list, znaleźliśmy go za wycieraczką naszego vana. Czy jesteśmy bezpieczni?
Mistrz Gry- Liczba postów : 212
Join date : 05/12/2016
Re: Akademik
N złapał za naszyjnik, który rzucił w jego stronę Duch, zerkając w stronę telewizora, na którym wiadomości się zdawały być bardzo ekscytujące początkowo, by przykuć niemal pełnię uwagi na koniec. To co się tam działo, co najmniej się mu nie podobało. Najgorsze było to, że o ile chciałby zareagować, o tyle bycie chwilowo incognito nie było ku temu dobrą okazją. Martwiło go też pulsowanie w skroniach, magia w większości została zanegowana, więc pieczęć na jego języku straciła moc, a to nie było czymś dobrym.
Mello tym czasem delikatnie zadrżała powieka, gdy po raz kolejny ów ktoś, kto za tym wszystkim stał, przedstawił się jej literą. Nie miała pojęcia kto to był, gdzie mniej więcej go szukać, bo jak się spodziewała, na pewno się poruszał, a przynajmniej nie czekał grzecznie w jednym i stałym miejscu. Kiedy zauważyła, że Anna niemal zaczyna panikować, jednocześnie z Samarą spojrzała w jej stronę.
- Uspokój się. - Samara spojrzała w tęczówki blondynki. - Sebastian się tym zajmie, póki nie alarmuje, nie panikuj, okej? - Mówiła ze spokojem.
Lelouch tym czasem ukradkiem spojrzał na telefon. Mogłoby to się wydawać podejrzane, jednak chciał po prostu wydać polecenia paru osobom ze swojego Zakonu, w tym pogonić kogoś, do rozmowy z jego własnym wujem. Musiał się dowiedzieć, czy V.V. nic nie kombinuje, a przy tym czy to, iż w gruncie rzeczy korzysta z technologii, mimo rozległej wiedzy magicznej, może im jakoś pomóc. Czuł się trochę zaproszony, by wziąć udział w grze, którą niejaki, bądź niejaka, M zaczęła z L'em. Ciel zerknął ukradkiem na to, co kombinuje książę, a potem na moment pogrążył się w zamyśleniu.
Maya wsłuchiwała się w to, co za pośrednictwem telewizji przekazywała stacja radiowa. Nawet nie próbowała, na przekór, próbować wywołać wizji. Informacja o blokadzie magii i mocy była wystarczająca. Nie wtrącała się również, choć fakt faktem, próbowała coś wywnioskować ze słów szantażysty.
- Pokazali zwłoki? - Spytała cichutko stojącej obok Hinaty, na co Arioch, nie mogąc się powstrzymać, jedynie parsknęła cichym, przytłumionym śmiechem.
- Nie powinieneś obrastać futrem? - Spytał niemal jednocześnie Baal, zerkając na BB.
- Powinienem. - Beyond zmierzył sobie na szybko tętno. - Ale moje ciało nie reaguje na pełnię. - Zerknął za okno, gdzie widoczna była nieśmiało wystająca tarcza księżyca. - Nie, żebym narzekał...
- Zdolności rasowych też nie mamy? - Pan Zniszczenia warknął pod nosem.
Suzaku zmarszczył czoło, wyciągając przed sobą rękę. W parę sekund pokryła się łuskami, pokazując swoje prawdziwe oblicze. Po kolejnych paru sekundach ręka Japończyka wróciła do swojej poprzedniej, ludzkiej formy, po czym poprawił rękaw od bluzki.
- O ile to daje genetyka, dalej powinniśmy mieć te... bonusy. - Stwierdził żołnierz, zerkając na pytającego się o ten fakt demona.
- Co nie zmienia faktu, że artefakty też są bezużyteczne... - Akara pokrętnie stwierdziła o braku zastosowania dla mieczy typowych dla Parszywej Trzynastki.
- Duchy też... - Hao zerknął za okno na swojego ducha stróża. - Są tylko niematerialną projekcją, nie mogą nic poza kontaktowaniem się i poruszaniem się po mieście. - Dodał, po szybkim sprawdzeniu czy duch ognia dalej może manipulować ogniem, zgodnie z jego nazwą.
Makoto zerknął kątem oka na swój evoker. Coś mu mówiło, że z niego też wolałby nie próbować korzystać, przynajmniej jak na razie. Za śladem You złożył przez CAD krótki raport. Tym czasem Noriko szybko skontaktowała się z posterunkiem, by nakreślić mniej więcej sytuację. Ona co prawda dalej była incognito, ale zapewne u niej poinformowali że to policjantka która przybyła tu na misję, więc się tego nie obawiała zrobić na widoku.
Mello tym czasem delikatnie zadrżała powieka, gdy po raz kolejny ów ktoś, kto za tym wszystkim stał, przedstawił się jej literą. Nie miała pojęcia kto to był, gdzie mniej więcej go szukać, bo jak się spodziewała, na pewno się poruszał, a przynajmniej nie czekał grzecznie w jednym i stałym miejscu. Kiedy zauważyła, że Anna niemal zaczyna panikować, jednocześnie z Samarą spojrzała w jej stronę.
- Uspokój się. - Samara spojrzała w tęczówki blondynki. - Sebastian się tym zajmie, póki nie alarmuje, nie panikuj, okej? - Mówiła ze spokojem.
Lelouch tym czasem ukradkiem spojrzał na telefon. Mogłoby to się wydawać podejrzane, jednak chciał po prostu wydać polecenia paru osobom ze swojego Zakonu, w tym pogonić kogoś, do rozmowy z jego własnym wujem. Musiał się dowiedzieć, czy V.V. nic nie kombinuje, a przy tym czy to, iż w gruncie rzeczy korzysta z technologii, mimo rozległej wiedzy magicznej, może im jakoś pomóc. Czuł się trochę zaproszony, by wziąć udział w grze, którą niejaki, bądź niejaka, M zaczęła z L'em. Ciel zerknął ukradkiem na to, co kombinuje książę, a potem na moment pogrążył się w zamyśleniu.
Maya wsłuchiwała się w to, co za pośrednictwem telewizji przekazywała stacja radiowa. Nawet nie próbowała, na przekór, próbować wywołać wizji. Informacja o blokadzie magii i mocy była wystarczająca. Nie wtrącała się również, choć fakt faktem, próbowała coś wywnioskować ze słów szantażysty.
- Pokazali zwłoki? - Spytała cichutko stojącej obok Hinaty, na co Arioch, nie mogąc się powstrzymać, jedynie parsknęła cichym, przytłumionym śmiechem.
- Nie powinieneś obrastać futrem? - Spytał niemal jednocześnie Baal, zerkając na BB.
- Powinienem. - Beyond zmierzył sobie na szybko tętno. - Ale moje ciało nie reaguje na pełnię. - Zerknął za okno, gdzie widoczna była nieśmiało wystająca tarcza księżyca. - Nie, żebym narzekał...
- Zdolności rasowych też nie mamy? - Pan Zniszczenia warknął pod nosem.
Suzaku zmarszczył czoło, wyciągając przed sobą rękę. W parę sekund pokryła się łuskami, pokazując swoje prawdziwe oblicze. Po kolejnych paru sekundach ręka Japończyka wróciła do swojej poprzedniej, ludzkiej formy, po czym poprawił rękaw od bluzki.
- O ile to daje genetyka, dalej powinniśmy mieć te... bonusy. - Stwierdził żołnierz, zerkając na pytającego się o ten fakt demona.
- Co nie zmienia faktu, że artefakty też są bezużyteczne... - Akara pokrętnie stwierdziła o braku zastosowania dla mieczy typowych dla Parszywej Trzynastki.
- Duchy też... - Hao zerknął za okno na swojego ducha stróża. - Są tylko niematerialną projekcją, nie mogą nic poza kontaktowaniem się i poruszaniem się po mieście. - Dodał, po szybkim sprawdzeniu czy duch ognia dalej może manipulować ogniem, zgodnie z jego nazwą.
Makoto zerknął kątem oka na swój evoker. Coś mu mówiło, że z niego też wolałby nie próbować korzystać, przynajmniej jak na razie. Za śladem You złożył przez CAD krótki raport. Tym czasem Noriko szybko skontaktowała się z posterunkiem, by nakreślić mniej więcej sytuację. Ona co prawda dalej była incognito, ale zapewne u niej poinformowali że to policjantka która przybyła tu na misję, więc się tego nie obawiała zrobić na widoku.
Keiko Kyoyama- ****
- Liczba postów : 49
Join date : 26/04/2017
Re: Akademik
¸Niemniej i tak się obawiam, to miało być najbezpieczniejsze miejsce - westchnęła cicho zerkając niepewnie na telefon. Naprawdę chciałaby jakoś pomóc…
Duch zmurużył kello powieki a potem zerknął na suzaku i jego rękę w łuskach. Z małej ciekawości sięgnął po nóż jaki miał w kieszeni i… wbił sobie w obojczyk. A właściwie w czip jaki miał pod skórą, który zmieniał mu wygląd. Jako,ze magia była łatwiejsza w użyciu,tak też nim sterował, a teraz po prostu właczył sterowanie ręczne. Delikatnie przekręcił ostrze i w jego rece ukazały się szpony.
– Wiesz jak bardzo cie kocham… - po tych słowach drasnął go pazurami po karku.
Tym samym paraliżująca trucizna powinna go skutecznie unieruchomić na jakiś czas.Noel był jak najbardziej przytomny,jedynie unieruchomiony i sparaliżowany od szyi w dół,wiec mówić i oddychać mógł spokojnie. Gdy Noel wyraźnie sie osunął wyjął ostrze, a ręka wróciła mu do normy. Rana po nożu także szybko się zasklepiła.
– Zdolności rasowe działają jak i inne modyfikacje ciała - poklepał N po plecach - Wybacz ale nie mam ochoty użerać się z Twoją mroczną stroną. Choć w czerwonych włosach ci do twarzy było - uśmiechnął się szeroko
David tylko obserwował i nie wrącał się. Zdolności rasowe… tylko które? Jako shinigami dostał dodatkowe bonusy, ale nie był pewny czy teraz to testować. Wysłuchał też „nauczyciela“.To nie była jego gra i wolał sie nie wtrącać.
– Pokazali tylko czarnego vana. - oparła Hinata
L tymczasem chwycił za telefon .Teoretycznie wygadało to jakby pisał SMSA w praktycze połączył sie z serwerem w Twix System gdzie mieli swoja siedzibę. Wydał proste rozkazy swoim ludziom. Matsudę posłał do kanałów nakazując mu wziąć kogokolwiek. Z kolei patentowanego lenia poprosił, aby udał się w stronę najbliższej pieczęci i ją zbadał. Kilka kolejnych ludzi ulokował w strategicznych miejscach. Napisał też szybką odpowiedź która Watari powinien przesłać bez problemu do stacji TV.
W międzyczasie zerknął na Corneliusa. Może faktycznie unieruchomienie go było dobrym pomysłem, użeranie się z Mello to jedno, z nim to gorsza sprawa.
– Zamiast siedzieć trzeba działać. Kto z was zna się wystarczająco dobrze na magi? Trzeba zbadać te barierę.
– Możemy sie tam kopsać… - mruknął Yoh niezbyt chętnie. Niezbyt miał ochotę sie w to bawić i utkniecie w mieście mu specjalnie nie przeszkadzało.
TREŚĆ ODPOWIEDZI:
„M. Chcesz udowodnić, że jestem gorszy, zamykając mnie w tej pułapce i biorąc mieszkańców miasta za zakładników? Zachowujesz się jak dziecko, które naiwnie uważa, że jego zabawka wykona polecenia. Nie muszę używać mocy, ale skoro pozbawiłeś nas tej możliwości to, albo sam ich nie posiadasz, albo nieudolnie z nich korzystasz.Co zrobisz gdy kolejka którą jedziesz sie zepsuje?“
Duch zmurużył kello powieki a potem zerknął na suzaku i jego rękę w łuskach. Z małej ciekawości sięgnął po nóż jaki miał w kieszeni i… wbił sobie w obojczyk. A właściwie w czip jaki miał pod skórą, który zmieniał mu wygląd. Jako,ze magia była łatwiejsza w użyciu,tak też nim sterował, a teraz po prostu właczył sterowanie ręczne. Delikatnie przekręcił ostrze i w jego rece ukazały się szpony.
– Wiesz jak bardzo cie kocham… - po tych słowach drasnął go pazurami po karku.
Tym samym paraliżująca trucizna powinna go skutecznie unieruchomić na jakiś czas.Noel był jak najbardziej przytomny,jedynie unieruchomiony i sparaliżowany od szyi w dół,wiec mówić i oddychać mógł spokojnie. Gdy Noel wyraźnie sie osunął wyjął ostrze, a ręka wróciła mu do normy. Rana po nożu także szybko się zasklepiła.
– Zdolności rasowe działają jak i inne modyfikacje ciała - poklepał N po plecach - Wybacz ale nie mam ochoty użerać się z Twoją mroczną stroną. Choć w czerwonych włosach ci do twarzy było - uśmiechnął się szeroko
David tylko obserwował i nie wrącał się. Zdolności rasowe… tylko które? Jako shinigami dostał dodatkowe bonusy, ale nie był pewny czy teraz to testować. Wysłuchał też „nauczyciela“.To nie była jego gra i wolał sie nie wtrącać.
– Pokazali tylko czarnego vana. - oparła Hinata
L tymczasem chwycił za telefon .Teoretycznie wygadało to jakby pisał SMSA w praktycze połączył sie z serwerem w Twix System gdzie mieli swoja siedzibę. Wydał proste rozkazy swoim ludziom. Matsudę posłał do kanałów nakazując mu wziąć kogokolwiek. Z kolei patentowanego lenia poprosił, aby udał się w stronę najbliższej pieczęci i ją zbadał. Kilka kolejnych ludzi ulokował w strategicznych miejscach. Napisał też szybką odpowiedź która Watari powinien przesłać bez problemu do stacji TV.
W międzyczasie zerknął na Corneliusa. Może faktycznie unieruchomienie go było dobrym pomysłem, użeranie się z Mello to jedno, z nim to gorsza sprawa.
– Zamiast siedzieć trzeba działać. Kto z was zna się wystarczająco dobrze na magi? Trzeba zbadać te barierę.
– Możemy sie tam kopsać… - mruknął Yoh niezbyt chętnie. Niezbyt miał ochotę sie w to bawić i utkniecie w mieście mu specjalnie nie przeszkadzało.
TREŚĆ ODPOWIEDZI:
„M. Chcesz udowodnić, że jestem gorszy, zamykając mnie w tej pułapce i biorąc mieszkańców miasta za zakładników? Zachowujesz się jak dziecko, które naiwnie uważa, że jego zabawka wykona polecenia. Nie muszę używać mocy, ale skoro pozbawiłeś nas tej możliwości to, albo sam ich nie posiadasz, albo nieudolnie z nich korzystasz.Co zrobisz gdy kolejka którą jedziesz sie zepsuje?“
Larin Maxwell- *****
- Liczba postów : 114
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
Alois i Rukia woleli nie wtrącać się w rozmowę. Rukia, stojąca koło Momo i jak na razie nie mająca zamiaru zmieniać swojego położenia, zerknęła to na dziesiątego, to na dziewiątego kapitana. Jej kapitan był w Piekle, niestety trafił się okres choroby, więc pomimo że to ona była u władzy w swoim oddziale, na misji i tak miała kogoś nad sobą, do czego się dostosowuje. Alois ziewnął z nudów.
- Jeśli o mnie chodzi, to się mogą wzajemnie pozabijać. - Skwitował, przeciągając się w fotelu.
- A jeśli o mnie chodzi, to chcę moc z powrotem. - Mruknęła pod nosem demonica.
- Jeśli o mnie chodzi, to się mogą wzajemnie pozabijać. - Skwitował, przeciągając się w fotelu.
- A jeśli o mnie chodzi, to chcę moc z powrotem. - Mruknęła pod nosem demonica.
Alois Trancy- Liczba postów : 13
Join date : 05/07/2017
Re: Akademik
Near poczuł draśnięcie pazurów Corneliusa. Cicho syknął pod nosem, a gdy poczuł, że traci kontrolę nad swoim ciałem, warknął cicho, spoglądając w stronę szwagra. Osunął się lekko po kanapie, biorąc głęboki oddech. Wolał nikogo nie zamordować, ale Rex sam się o to prosi.
- Mogę iść i sprawdzić tę pieczęć, ale pozbawiony magii nic z nią nie zrobię. - Hao zerknął to na brata, to na L'a, a w jego oczach widać było rezygnację.
- Wyrwę flaki temu imbecylowi. - Syknął pod nosem Pan Zniszczenia.
- Na razie musimy go znaleźć. - Ciel stwierdził bez emocji.
- Kim, albo czym, jest tata miś? - Zamyślił się Gaspard.
- Sprzedawcą zabawek? - Akara podsunęła pierwsze, co wpadło jej na myśl.
- Właścicielem klubu nocnego? - Podsunęła Samara.
- Za proste. - Stwierdził BB, zerkając na nią kątem oka. - Ktoś musi iść do kanałów.
- Duch. Cofnij toksynę. - Near syknął w stronę szwagra.
- Chcesz tam iść? - Zdzwiliła się Mello.
- To nie jest najlepszy pomysł. - Dodał od siebie książę.
- W takim stanie? Za Chiny Ludowe. - N stwierdził rzecz oczywistą. - Duch! - Pogonił go albinos.
- Mam... Inny pomysł. - BB zetknął na siedzących obok siebie demony. - Nie wymienię waszych imion. Ale wasze gigai bardzo fajnie wyglądają. - Uśmiechnął się uroczo.
- Może się udać. - Zamyślił się Lelouch.
- Do czego piejesz? - Zagadnął Baal.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że to pułapka. - Mówił Beyond w zamyśleniu. - Moje oczy wciąż działają. Widzę wasze imiona, ale nie widzę daty śmierci. Sądzę, że to dlatego, bo jesteście niemal stricte nieśmiertelni. Zgadza się?
- W teorii. Mało jest sposobów, by pozbawić nas życia. - Przyznał książę piekielny.
- Wchodzicie w to? - Beyond spojrzał to po braciach Maxwell, to po demonicznych kapitanach.
SMS do Anny od Cheng:
"Shukaku się wydostał, a Gaara stracił przytomność. Sytuacja jest pod kontrolą, gdyby coś się zmieniło będę informować. Nie panikuj.
~Cheng"
- Mogę iść i sprawdzić tę pieczęć, ale pozbawiony magii nic z nią nie zrobię. - Hao zerknął to na brata, to na L'a, a w jego oczach widać było rezygnację.
- Wyrwę flaki temu imbecylowi. - Syknął pod nosem Pan Zniszczenia.
- Na razie musimy go znaleźć. - Ciel stwierdził bez emocji.
- Kim, albo czym, jest tata miś? - Zamyślił się Gaspard.
- Sprzedawcą zabawek? - Akara podsunęła pierwsze, co wpadło jej na myśl.
- Właścicielem klubu nocnego? - Podsunęła Samara.
- Za proste. - Stwierdził BB, zerkając na nią kątem oka. - Ktoś musi iść do kanałów.
- Duch. Cofnij toksynę. - Near syknął w stronę szwagra.
- Chcesz tam iść? - Zdzwiliła się Mello.
- To nie jest najlepszy pomysł. - Dodał od siebie książę.
- W takim stanie? Za Chiny Ludowe. - N stwierdził rzecz oczywistą. - Duch! - Pogonił go albinos.
- Mam... Inny pomysł. - BB zetknął na siedzących obok siebie demony. - Nie wymienię waszych imion. Ale wasze gigai bardzo fajnie wyglądają. - Uśmiechnął się uroczo.
- Może się udać. - Zamyślił się Lelouch.
- Do czego piejesz? - Zagadnął Baal.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że to pułapka. - Mówił Beyond w zamyśleniu. - Moje oczy wciąż działają. Widzę wasze imiona, ale nie widzę daty śmierci. Sądzę, że to dlatego, bo jesteście niemal stricte nieśmiertelni. Zgadza się?
- W teorii. Mało jest sposobów, by pozbawić nas życia. - Przyznał książę piekielny.
- Wchodzicie w to? - Beyond spojrzał to po braciach Maxwell, to po demonicznych kapitanach.
- x - x - x -
SMS do Anny od Cheng:
"Shukaku się wydostał, a Gaara stracił przytomność. Sytuacja jest pod kontrolą, gdyby coś się zmieniło będę informować. Nie panikuj.
~Cheng"
Noel Maxwell- *****
- Liczba postów : 112
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
- Nie jeden z książęcych wampirów paraduje z miśkiem? - pomyślał głośno David
– Niee,król wampirów by nie zawracał sobie głowy takimi bzdetami. To nie w jego stylu - skonfrontował You rozwalając się wygodnie na krześle.
– Nie wiem kim jest ale ja tam często w miskach ukrywam różne "bonusy" - mruknął Cornelius.
- Zostają jeszcze maskotki różnych klubów sportowych.- Matt zapalił papierosa - Komunikat był prosty "szukajcie taty misia" facet w tym przebraniu to było moje pierwsze skojarzenie. Zresztą przy naszym parkingu od niedawna jakis chłopak przebrany za pande rozdaje ulotki.
– Nawet jak to dobry trop - wtrącił sie You - w mieście takich chodzących maskotek mamy od cholery i jeszcze trochę. Równie dobrze możecie zacząć od sex szopu.
– Ale jakis trop musimy złapać - westchnął yoh.
Mefisto chyba jako jedyny sie nie wtrącał, Po prostu złapał za komunikator i spojrzał na to co działo sie na ich posesji.
– Możesz go poszczuć zwierzakiem swojego syna - zasugerował Mefisto pokazując Baalowi podgląd z monitoringu, gdzie lis zachowywał sie jakby dosttał wścieklizny.
– Nie mamy wyjscia - mruknął L - Zostawmy na chwil≥ę tatusia misia. Ktoś kto rzucił barierę podpisał sie jako M. Znam trzy osoby na te literę ciebie - wskazał na kuzynkę - Ale nawet ty nie jesteś tak szalona żeby posuwać się tak daleko Matsuda to idiota więc automatycznie wykreśla go to z listy podejrzanych.Wy dwaj wolicie świat wirtualny. Ostatni na myśl przychodzi mi Mikami, było o nim głośno w sprawie Kiry. O ile wiem był pod nadzorem policyjnym. - zerknął wymownie na Noriko - Miał silne poczucie sprawiedliwości, spaczone zresztą jak Kira, więc jest duże prawdopodobieństwo,ze nasz cel ma trochę brudu za… pazurami?
Jesli chodzi o kanały nie ma wyjścia i tzreba tam iść, mam jednak pewne obawy. Teoretycznie magia i moce nie działają, ale działają moce rasowe. Więc sztuczka może sie udać.
W tym momencie wymownie spojrzał na Grell i na elfa, by potem na chwilę zatrzymać spojrzenie na Lulu i Suzaku który pierwszy zademonstrował łuski.
Nie chciał zdradzać wszystkiego, wiec wolał sie skomunikować w ten sposób doskonale wiedział, że Lulu ma notes śmierci a tamci dwaj ich moce.Zresztą nietrudno było się domyslić po tym, kto padał na zawał…
- No ok, a co z pieczęciami? - przypomniał Yoh
- Moze znajdzie sie naukowy sposób na ich obejście. Jesli nie przepuszczają nikogo i niczego dłuższa izolacja miasta od portu i reszty wysp poskutkuje katastrofą. Górzyste tereny nie wyżywią takiej populacji.
<--- Lloyd / Pkój anny
Gdy wszyscy wesoło sobie gawędzili, wiązka lasera pojawiła sie znikąd i zarżała materializować sylwetkę LLoyda. Kurasama i jego towarzyszka spojrzeli zaciekawieni w tamta stronę. Po paru sekundach laser sniknął a Lloyd ocknął sie z odrętwienia. W sumie gdyby wiedział ze tu wróci po paru godzinach nie zabierałby lancelota! Niemniej od razu podszedł do uroczej parki.
– Tsa to znowu ja… Wy tam se gadajcie, ja do was - podszedł do wojskowych i wyjął list spod swojego płaszczyka, a potem im wreczył
– Cóż przypadła mi rola pośrednika. to rozkazy z samego kapituło. Bariera w mieście to nasza wewnętrzna sprawa. Wy macie sie skupić tylko na wykonaniu swojej misji. W innym wypadku… a zresztą sobie poczytajcie. jeśli chodzi o przywrócenie komunikacji ze swiatem zewnętrznym, zostanie wznowiona za kilkanaście minut.
Po tych słowach odwrócił sie i spojrzał na sparaliżowanego Noela, na co pokiwał przecząco głową.
– Chciałem sie wyspać, a czeka mnie pracowita nocka… - sięgnął do kieszeni po kasetkę, z której wyjął strzykawkę ze specyfikiem. Potem po prostu podszedł i wbił igłę w jego ramię.
- Zaspokajając twoją nienasycona ciekawość - wskazał na fiolkę - To co w tym siedzi pierwotnie było przeznaczone dla takich jak on - wskazał na Corneliusa- ale trochę to zmodyfikowaliśmy. Powiem tylko tyle,że uśpi tymczasowo Twoją ciemną stronę. To nie żadna magia tylko kilka substancji chemicznych jakie działają na Twój mózg. Nie obędzie się bez skutków ubocznych,więc możesz chodzić trochę przymulony i mieć kłopoty z pamięcią, albo równowagą, albo dwa w jednym. Działa ze cztery godziny. Zapas starczy na dobę z hakiem. Prezent po znajomości - uśmiechnął sie uroczo mając na myśli Gaarę, a potem wstał - I weś go uwolnij żal dupę ściska na ten widok - mruknął do Ducha . Potem pokierował sie do wyjscia, czyli do najbliższego okna.
– To nie nasza sprawka - mruknął jeszcze do Lulu zanim wyszedł.
---> Lloyd / ???
Tymczasem wojskowy odpieczętował list i szybko rzucił okiem na treść urzędowego zawiadomienia. Blondynka tez spojrzała na czarne literki
– Więc co robimy?
– To co zmierzałem: nic. Niech robią co chcą to nie nasza sprawa. Pozostajemy obserwatorami
– No ok, to możecie spierdalać Dokończymy innym razem.
Duch tylko westchnął i wyjął z plecaka małą fiolkę. Tym razem dla odmiany odkręcił wieczko i pościł kilka kropel na powierzchowna ranę na karku albinosa.
– Nie sadziłem ze kiedykolwiek tego użyję- mruknął do siebie strzelając facepalma.
Kobieta uśmiechnęła sie uroczo.
– Niee,król wampirów by nie zawracał sobie głowy takimi bzdetami. To nie w jego stylu - skonfrontował You rozwalając się wygodnie na krześle.
– Nie wiem kim jest ale ja tam często w miskach ukrywam różne "bonusy" - mruknął Cornelius.
- Zostają jeszcze maskotki różnych klubów sportowych.- Matt zapalił papierosa - Komunikat był prosty "szukajcie taty misia" facet w tym przebraniu to było moje pierwsze skojarzenie. Zresztą przy naszym parkingu od niedawna jakis chłopak przebrany za pande rozdaje ulotki.
– Nawet jak to dobry trop - wtrącił sie You - w mieście takich chodzących maskotek mamy od cholery i jeszcze trochę. Równie dobrze możecie zacząć od sex szopu.
– Ale jakis trop musimy złapać - westchnął yoh.
Mefisto chyba jako jedyny sie nie wtrącał, Po prostu złapał za komunikator i spojrzał na to co działo sie na ich posesji.
– Możesz go poszczuć zwierzakiem swojego syna - zasugerował Mefisto pokazując Baalowi podgląd z monitoringu, gdzie lis zachowywał sie jakby dosttał wścieklizny.
– Nie mamy wyjscia - mruknął L - Zostawmy na chwil≥ę tatusia misia. Ktoś kto rzucił barierę podpisał sie jako M. Znam trzy osoby na te literę ciebie - wskazał na kuzynkę - Ale nawet ty nie jesteś tak szalona żeby posuwać się tak daleko Matsuda to idiota więc automatycznie wykreśla go to z listy podejrzanych.Wy dwaj wolicie świat wirtualny. Ostatni na myśl przychodzi mi Mikami, było o nim głośno w sprawie Kiry. O ile wiem był pod nadzorem policyjnym. - zerknął wymownie na Noriko - Miał silne poczucie sprawiedliwości, spaczone zresztą jak Kira, więc jest duże prawdopodobieństwo,ze nasz cel ma trochę brudu za… pazurami?
Jesli chodzi o kanały nie ma wyjścia i tzreba tam iść, mam jednak pewne obawy. Teoretycznie magia i moce nie działają, ale działają moce rasowe. Więc sztuczka może sie udać.
W tym momencie wymownie spojrzał na Grell i na elfa, by potem na chwilę zatrzymać spojrzenie na Lulu i Suzaku który pierwszy zademonstrował łuski.
Nie chciał zdradzać wszystkiego, wiec wolał sie skomunikować w ten sposób doskonale wiedział, że Lulu ma notes śmierci a tamci dwaj ich moce.Zresztą nietrudno było się domyslić po tym, kto padał na zawał…
- No ok, a co z pieczęciami? - przypomniał Yoh
- Moze znajdzie sie naukowy sposób na ich obejście. Jesli nie przepuszczają nikogo i niczego dłuższa izolacja miasta od portu i reszty wysp poskutkuje katastrofą. Górzyste tereny nie wyżywią takiej populacji.
<--- Lloyd / Pkój anny
Gdy wszyscy wesoło sobie gawędzili, wiązka lasera pojawiła sie znikąd i zarżała materializować sylwetkę LLoyda. Kurasama i jego towarzyszka spojrzeli zaciekawieni w tamta stronę. Po paru sekundach laser sniknął a Lloyd ocknął sie z odrętwienia. W sumie gdyby wiedział ze tu wróci po paru godzinach nie zabierałby lancelota! Niemniej od razu podszedł do uroczej parki.
– Tsa to znowu ja… Wy tam se gadajcie, ja do was - podszedł do wojskowych i wyjął list spod swojego płaszczyka, a potem im wreczył
– Cóż przypadła mi rola pośrednika. to rozkazy z samego kapituło. Bariera w mieście to nasza wewnętrzna sprawa. Wy macie sie skupić tylko na wykonaniu swojej misji. W innym wypadku… a zresztą sobie poczytajcie. jeśli chodzi o przywrócenie komunikacji ze swiatem zewnętrznym, zostanie wznowiona za kilkanaście minut.
Po tych słowach odwrócił sie i spojrzał na sparaliżowanego Noela, na co pokiwał przecząco głową.
– Chciałem sie wyspać, a czeka mnie pracowita nocka… - sięgnął do kieszeni po kasetkę, z której wyjął strzykawkę ze specyfikiem. Potem po prostu podszedł i wbił igłę w jego ramię.
- Zaspokajając twoją nienasycona ciekawość - wskazał na fiolkę - To co w tym siedzi pierwotnie było przeznaczone dla takich jak on - wskazał na Corneliusa- ale trochę to zmodyfikowaliśmy. Powiem tylko tyle,że uśpi tymczasowo Twoją ciemną stronę. To nie żadna magia tylko kilka substancji chemicznych jakie działają na Twój mózg. Nie obędzie się bez skutków ubocznych,więc możesz chodzić trochę przymulony i mieć kłopoty z pamięcią, albo równowagą, albo dwa w jednym. Działa ze cztery godziny. Zapas starczy na dobę z hakiem. Prezent po znajomości - uśmiechnął sie uroczo mając na myśli Gaarę, a potem wstał - I weś go uwolnij żal dupę ściska na ten widok - mruknął do Ducha . Potem pokierował sie do wyjscia, czyli do najbliższego okna.
– To nie nasza sprawka - mruknął jeszcze do Lulu zanim wyszedł.
---> Lloyd / ???
Tymczasem wojskowy odpieczętował list i szybko rzucił okiem na treść urzędowego zawiadomienia. Blondynka tez spojrzała na czarne literki
– Więc co robimy?
– To co zmierzałem: nic. Niech robią co chcą to nie nasza sprawa. Pozostajemy obserwatorami
– No ok, to możecie spierdalać Dokończymy innym razem.
Duch tylko westchnął i wyjął z plecaka małą fiolkę. Tym razem dla odmiany odkręcił wieczko i pościł kilka kropel na powierzchowna ranę na karku albinosa.
– Nie sadziłem ze kiedykolwiek tego użyję- mruknął do siebie strzelając facepalma.
Kobieta uśmiechnęła sie uroczo.
Larin Maxwell- *****
- Liczba postów : 114
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
- Powiedz mi, geniuszu, co miałabym na celu trując ci życie i rzyć? - Spytała Mello, zerkając na Larina z uniesioną brwią.
- Jakbyś nie robiła tego na co dzień. - Near wywrócił oczami.
Zetknął na wiązkę lasera, gdy Lloyd postanowił się zmaterializować w tym pomieszczeniu. To mu mocno przypominało sposób, w jaki Gantz ściągał ich do swojej gry. Musi potem z Adplundem zamienić parę słów. Jak tylko będzie chwila spokoju. Tego faktu i informacji tak prosto nie popusci. Cicho syknął, gdy naukowiec wbił mu igłę w ramię. Wiedział, że cokolwiek mu nie podaje, na pewno jest to w dobrej wierze. Plus i tak się nie mógł ruszyć ani zgłaszać sprzeciwu. Nie podobały się mu natomiast wymienione skutki uboczne. Nie znosił być pozbawiany pełni umiejętności umysłowych.
- W porządku. - Dał mu znać, że dziękuję za pomoc i doszło do niego ryzyko i sposób działania specyfiku.
Potem spojrzał na Ducha, który znów odsłonił ranę, pozostawioną przez jego szpony, a gdy upuścił parę kropel swojego antidotum, niemal czuł, jak wraca mu władza nad ciałem i jak rana się zalecza.
- Nie próbuj tego więcej. - Poprosił jedynie ze spokojem, zerkając na szwagra kątem oka, a potem zetknął na Mefisto. - W kanałach na pewno znajduje się pułapka. Jeśli jesteście pewni, że wam nic nic nie zrobi, jestem skłonny przystać na tę propozycję.
- Co najwyżej będzie potrzebne kolejne gigai. - Pan Zniszczenia wzruszył ramionami.
- Więc postanowione. - N stwierdził ze spokojem. - BB, idź do naszego pokoju i sięgnij z mojej torby walizeczkę. - Poprosił wilkołaka, zerkając na niego kątem oka.
Ten skinął głową i w parę sekund wrócił z walizeczką i laptopem Near'a. Ustawił to przed nim, czekając na dalsze decyzje. Albinos otworzył zawartość, ukazując około akuratna ilość malych, dousznych urządzeń.
- Ja zostaję tutaj. Będę nadzorować przez sieć. - Mówił, namyślając się na moment. - To są komunikatory i system ostrzegawczy. Jeśli stanie się cokolwiek komukolwiek, na komputer przyjdzie powiadomienie. - Wyjaśnił ze spokojem, obmyślając plan działania.
- Brzmi sensownie. - Mello złapała za jeden.
- Tylko kto gdzie idzie? - Dociekał Lelouch, łapiąc za drugi.
- Ja z ejberem idziemy do kanałów. - Potwierdził Baal.
- Ja idę do Nory, pogadać z szefem. - Zadecydowała Mello.
- Z Trancym możemy sprawdzić sklepy z zabawkami. - Zaoferował Ciel, a Alan i Grell natychmiast lekko się skłonili, jako znak że będą one towarzyszyć, póki nie dostaną innego rozkazu.
- BB, idź sprawdź Twix System. - Poprosił albinos, znów zerkając na bruneta, ten zasalutował na potwierdzenie.
- Ktoś by się przydał, by sprawdzić kapitol i ratusz. - Zastanowił się BB.
- My pojdziemy. - Powiedział Makoto, mając na myśli i You, łapiąc za kolejną słuchawkę.
- Ja biorę wycieczkę na komisariat. - Noriko, łapiąc za komunikator, zabrała głos.
- My poszukamy i zbadamy pieczęć. - Hao rzucił bratu jeden nadajnik i sobie wziął drugi.
- Ja się skontaktuje z wujem... - Lelouch po namyśle ciężko westchnął. - Powinien coś wiedzieć. - Spojrzał na swojego rycerza. - Chodź ze mną. - Poprosił, na co półsmok skinął głową.
- Poszukam czegoś o blokadzie magii i mocy. - Wziął na siebie Gaspard.
- Hinata, mogłabyś zostać ze mną? Neji, też mi się tu przydasz. - Hyuga spojrzał na kuzynkę i skinął głową.
- Też zostajemy. Ślepa się wam nie przyda... - Arioch poklepała Matę po plecach.
- David, nie opuszczaj mnie. - Maya posmutniała teatralnie.
- Może zostać. - Potaknął Near. - Duch, Matt. Jeden, drugi, albo obaj. Sam nie ogarnę systemu, ktoś musi mi pomóc. - Dał im pole wyboru, który ewentualnie zostaje, a potem spojrzał na Annę. - Jak chcesz, idź do Gaary. Zabierz komunikator do łatwiejszgo kontaktu.
- Pójdę z tobą, jeśli chcesz. - Zaoferowała łagodnie Samara.
- my pójdziemy na nasz posterunek. Może coś mają. Powiadomimy ich o... Pożyczeniu gigai. - Momo spojrzała na Rukię, czekając na jej potwierdzenie.
- Każdy wie, co robić? - Spytał N, a potem podszedł do brata i spojrzał mu w oczy. - Wybacz, ale ktoś musiał przejąć inicjatywę. Tobie pozostawiam, czy rozdział zadań jest w porządku, i co ty sam zrobisz.
- Jakbyś nie robiła tego na co dzień. - Near wywrócił oczami.
Zetknął na wiązkę lasera, gdy Lloyd postanowił się zmaterializować w tym pomieszczeniu. To mu mocno przypominało sposób, w jaki Gantz ściągał ich do swojej gry. Musi potem z Adplundem zamienić parę słów. Jak tylko będzie chwila spokoju. Tego faktu i informacji tak prosto nie popusci. Cicho syknął, gdy naukowiec wbił mu igłę w ramię. Wiedział, że cokolwiek mu nie podaje, na pewno jest to w dobrej wierze. Plus i tak się nie mógł ruszyć ani zgłaszać sprzeciwu. Nie podobały się mu natomiast wymienione skutki uboczne. Nie znosił być pozbawiany pełni umiejętności umysłowych.
- W porządku. - Dał mu znać, że dziękuję za pomoc i doszło do niego ryzyko i sposób działania specyfiku.
Potem spojrzał na Ducha, który znów odsłonił ranę, pozostawioną przez jego szpony, a gdy upuścił parę kropel swojego antidotum, niemal czuł, jak wraca mu władza nad ciałem i jak rana się zalecza.
- Nie próbuj tego więcej. - Poprosił jedynie ze spokojem, zerkając na szwagra kątem oka, a potem zetknął na Mefisto. - W kanałach na pewno znajduje się pułapka. Jeśli jesteście pewni, że wam nic nic nie zrobi, jestem skłonny przystać na tę propozycję.
- Co najwyżej będzie potrzebne kolejne gigai. - Pan Zniszczenia wzruszył ramionami.
- Więc postanowione. - N stwierdził ze spokojem. - BB, idź do naszego pokoju i sięgnij z mojej torby walizeczkę. - Poprosił wilkołaka, zerkając na niego kątem oka.
Ten skinął głową i w parę sekund wrócił z walizeczką i laptopem Near'a. Ustawił to przed nim, czekając na dalsze decyzje. Albinos otworzył zawartość, ukazując około akuratna ilość malych, dousznych urządzeń.
- Ja zostaję tutaj. Będę nadzorować przez sieć. - Mówił, namyślając się na moment. - To są komunikatory i system ostrzegawczy. Jeśli stanie się cokolwiek komukolwiek, na komputer przyjdzie powiadomienie. - Wyjaśnił ze spokojem, obmyślając plan działania.
- Brzmi sensownie. - Mello złapała za jeden.
- Tylko kto gdzie idzie? - Dociekał Lelouch, łapiąc za drugi.
- Ja z ejberem idziemy do kanałów. - Potwierdził Baal.
- Ja idę do Nory, pogadać z szefem. - Zadecydowała Mello.
- Z Trancym możemy sprawdzić sklepy z zabawkami. - Zaoferował Ciel, a Alan i Grell natychmiast lekko się skłonili, jako znak że będą one towarzyszyć, póki nie dostaną innego rozkazu.
- BB, idź sprawdź Twix System. - Poprosił albinos, znów zerkając na bruneta, ten zasalutował na potwierdzenie.
- Ktoś by się przydał, by sprawdzić kapitol i ratusz. - Zastanowił się BB.
- My pojdziemy. - Powiedział Makoto, mając na myśli i You, łapiąc za kolejną słuchawkę.
- Ja biorę wycieczkę na komisariat. - Noriko, łapiąc za komunikator, zabrała głos.
- My poszukamy i zbadamy pieczęć. - Hao rzucił bratu jeden nadajnik i sobie wziął drugi.
- Ja się skontaktuje z wujem... - Lelouch po namyśle ciężko westchnął. - Powinien coś wiedzieć. - Spojrzał na swojego rycerza. - Chodź ze mną. - Poprosił, na co półsmok skinął głową.
- Poszukam czegoś o blokadzie magii i mocy. - Wziął na siebie Gaspard.
- Hinata, mogłabyś zostać ze mną? Neji, też mi się tu przydasz. - Hyuga spojrzał na kuzynkę i skinął głową.
- Też zostajemy. Ślepa się wam nie przyda... - Arioch poklepała Matę po plecach.
- David, nie opuszczaj mnie. - Maya posmutniała teatralnie.
- Może zostać. - Potaknął Near. - Duch, Matt. Jeden, drugi, albo obaj. Sam nie ogarnę systemu, ktoś musi mi pomóc. - Dał im pole wyboru, który ewentualnie zostaje, a potem spojrzał na Annę. - Jak chcesz, idź do Gaary. Zabierz komunikator do łatwiejszgo kontaktu.
- Pójdę z tobą, jeśli chcesz. - Zaoferowała łagodnie Samara.
- my pójdziemy na nasz posterunek. Może coś mają. Powiadomimy ich o... Pożyczeniu gigai. - Momo spojrzała na Rukię, czekając na jej potwierdzenie.
- Każdy wie, co robić? - Spytał N, a potem podszedł do brata i spojrzał mu w oczy. - Wybacz, ale ktoś musiał przejąć inicjatywę. Tobie pozostawiam, czy rozdział zadań jest w porządku, i co ty sam zrobisz.
Noel Maxwell- *****
- Liczba postów : 112
Join date : 07/12/2016
Re: Akademik
Duch wymienił spojrzenia z Mattem. Oj strasznie korciło go zostać i dorwać sie do kompa, ale ze względu na sytuacje będzie musiał obejść sie smakiem. Wziął swój komunikator.
– Ide w teren. Mam trochę bonusów, które mogą się przydać. Rzucę tez okiem z góry na całe miasto
– W takim razie zostaje - skwitował rudowłosy, wkładać sobie ustrojstwo do ucha. – Helikopter stoi gdzie zwykle
– Mam swoje sposoby, maszynę też - dodał Cornelius kierując sie do swojego pokoju, tam szybko sie przebrał w „strój służbowy“ który i tak przykrył płaszczem w postaci skrzydeł i wrócił z pudełeczkami w ręce. W środku były soczewki, które wręcz nadużywał
– Żebyś się nie nudził - mruknął i aktywował już tą na miejscu. Niemal od razu na monitorze pokazał się obraz z jego perspektywy. Resztę rozdał demonom, Asakurom i BB, pozwolił sobie jeszcze zsynchronizować smartfony z Noelem i Mattem, tak na wszelki wypadek.
– Na pewno chcesz mnie w kapitolu, albo ratuszu? - mruknął You nie ukrywając zdziwienia. Nie żeby pogardził wycieczka do stolicy miasta, ale jak znał życie to potem dostanie ochrzan. Widząc działanie soczewki złapał za swoje urządzenie i po kilku kliknięciach zapiszczało, oznajmiając zmianę trybu działania.
– Noc sie dobrze nie zaczeła, za powiada się interesująco - odparł Mefisto wstając ze swojego miejsca i trochę nieufnie spoglądając na soczewkę. Po chwili wahania założył ją i pokierował się do wyjścia, po drodze łąpiąc za telefon.
– Hati podrzuć mi statek… Jak to na co?! Wpadliśmy na trop z barierą, nie będę biegał po dachach jak assasini!
David zachichotał słysząc demona. W sumie to był ciekawy jak taki statek będzie wyglądał inna rasa inna technologia w końcu.
– W takim razie zostanę, może tu będziemy na coś przydatni.- odparł spokojnie. A jak nie to mile spędzonym czasem na oczekiwaniu też nie pogardzi.
–Yhm nie ma problemu – odparła Hinata. Nie widziała problemu by towarzyszyć kuzynowi
Anna z kolei po odczytaniu SMSa niby się uspokoiła,ale nie do końca. nie wtracała sie w przydzielane zadania, jej kuzyni i tak mieli jeszcze większy arsenał, wiec znalezienie „taty misia“ nie powinien im ziajać za dużo czasu. Martwiła się o Gaarę
– Cornelius podrzucisz nas do domu? – zapytała spoglądając na chłopaka i na swoją przyjaciółkę
– Spoko – mruknął z magazynkiem w zębach. Zaraz potem przeładował broń,schował do kabury i ruszył do wyjścia.
– No to lecimy – odparł, złapał obie dziewczyny i wystrzelił w powietrze rozkładając swoje skrzydła.
– No to my też idziemy. - Niechętnie mruknął Yoh zakładając komunikator i też wychodząc z pomieszczenia. Widząc czekającego dycha brata po prostu polazł w jego stronę. I choć nigdy nie sadził, to raz na jego widok nawet się ucieszył. Przynajmniej on i Amidamaru mogli być jeszcze pomocni.
-----> Dom Maxwellów/ Anna i Samara
???/ Duch i Asakurowie
– Ide w teren. Mam trochę bonusów, które mogą się przydać. Rzucę tez okiem z góry na całe miasto
– W takim razie zostaje - skwitował rudowłosy, wkładać sobie ustrojstwo do ucha. – Helikopter stoi gdzie zwykle
– Mam swoje sposoby, maszynę też - dodał Cornelius kierując sie do swojego pokoju, tam szybko sie przebrał w „strój służbowy“ który i tak przykrył płaszczem w postaci skrzydeł i wrócił z pudełeczkami w ręce. W środku były soczewki, które wręcz nadużywał
– Żebyś się nie nudził - mruknął i aktywował już tą na miejscu. Niemal od razu na monitorze pokazał się obraz z jego perspektywy. Resztę rozdał demonom, Asakurom i BB, pozwolił sobie jeszcze zsynchronizować smartfony z Noelem i Mattem, tak na wszelki wypadek.
– Na pewno chcesz mnie w kapitolu, albo ratuszu? - mruknął You nie ukrywając zdziwienia. Nie żeby pogardził wycieczka do stolicy miasta, ale jak znał życie to potem dostanie ochrzan. Widząc działanie soczewki złapał za swoje urządzenie i po kilku kliknięciach zapiszczało, oznajmiając zmianę trybu działania.
– Noc sie dobrze nie zaczeła, za powiada się interesująco - odparł Mefisto wstając ze swojego miejsca i trochę nieufnie spoglądając na soczewkę. Po chwili wahania założył ją i pokierował się do wyjścia, po drodze łąpiąc za telefon.
– Hati podrzuć mi statek… Jak to na co?! Wpadliśmy na trop z barierą, nie będę biegał po dachach jak assasini!
David zachichotał słysząc demona. W sumie to był ciekawy jak taki statek będzie wyglądał inna rasa inna technologia w końcu.
– W takim razie zostanę, może tu będziemy na coś przydatni.- odparł spokojnie. A jak nie to mile spędzonym czasem na oczekiwaniu też nie pogardzi.
–Yhm nie ma problemu – odparła Hinata. Nie widziała problemu by towarzyszyć kuzynowi
Anna z kolei po odczytaniu SMSa niby się uspokoiła,ale nie do końca. nie wtracała sie w przydzielane zadania, jej kuzyni i tak mieli jeszcze większy arsenał, wiec znalezienie „taty misia“ nie powinien im ziajać za dużo czasu. Martwiła się o Gaarę
– Cornelius podrzucisz nas do domu? – zapytała spoglądając na chłopaka i na swoją przyjaciółkę
– Spoko – mruknął z magazynkiem w zębach. Zaraz potem przeładował broń,schował do kabury i ruszył do wyjścia.
– No to lecimy – odparł, złapał obie dziewczyny i wystrzelił w powietrze rozkładając swoje skrzydła.
– No to my też idziemy. - Niechętnie mruknął Yoh zakładając komunikator i też wychodząc z pomieszczenia. Widząc czekającego dycha brata po prostu polazł w jego stronę. I choć nigdy nie sadził, to raz na jego widok nawet się ucieszył. Przynajmniej on i Amidamaru mogli być jeszcze pomocni.
-----> Dom Maxwellów/ Anna i Samara
???/ Duch i Asakurowie